Tak niskiej skuteczności, jak podczas minionej kolejki drugoligowi koszykarze z Radomia nie zanotowali od dawna. Była ona jedną z głównych przyczyn porażek
Rosasportu i AZS Politechnika w Chorzowie.
ROSASPORT RADOM - OSSM PZKosz Sopot 68:75 (13:24, 19:17, 17:20, 19:14)
Rosasport: Baszak 20, Wróbel 17 (2), Ignatowicz 10, Podkowiński 8, Kapturski 6 oraz Pawlak 4, Kogut 2, Mroczek 1, Zalewski.
Radomianie doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że gdy w ich szeregach zabraknie wysokiego gracza podkoszowego, będą mieli sporo problemów w ligowej rywalizacji.
"ZABICI" ZBIÓRKĄ
Na potwierdzenie powyższej tezy długo nie musieli czekać. Gdy ze składu z powodu kontuzji wyleciał Karol Gutkowski, a Tomasz Sosnowik w ubiegłym tygodniu otrzymał karę dyskwalifikacji na pięć meczów, było jasne, że podopiecznych Piotra Ignatowicza czeka ciężka przeprawa z młodzieżą z Sopotu.
- Daliśmy się "zabić" zbiórką - przyznał szkoleniowiec. I rzeczywiście wobec wysokich, atletycznie zbudowanych młodzieńców z Trójmiasta radomianie na desce nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Co gorsza, w sobotnie popołudnie zupełnie "nie siedział" im rzut z dystansu. - Gdybym miał wskazać główną przyczynę porażki, byłaby to właśnie niska skuteczność - ocenił Sosnowik, który spotkanie obserwował z trybun hali przy ulicy Wernera.
Cieszy zapewne to, że coraz pewniej w drużynie czuje się Tomasz Baszak. Przeciwko sopocianom zdobył 20 "oczek". Wydaje się, że gdy w kolejnych konfrontacjach znajdzie wsparcie w kolegach z drużyny, jest w stanie dopisywać do swojego konta znacznie efektowniejsze zdobycze punktowe.
Alba Chorzów - AZS POLITECHNIKA RADOMSKA 88:64 (24:15, 23:13, 25:23, 16:13)
Politechnika: Wiklik 17, Hernik 10, Chojecki 7, Sebrala 4, Kulik oraz Mikina 12 (1), Plutka 10, Pycia 4 (1), Wróbel, Bębenek, Badeński.
Pewność siebie zgubiła radomskich akademików w Chorzowie.
"PRZESPALI" DWIE KWARTY
Podopieczni Marka Brzeźnickiego co prawda nie należą do grona czarodziejów basketu, jednak do konfrontacji z Albą przystępowali w roli murowanego faworyta. Wszak na parkiecie prym wiedzie doświadczony Hubert Hernik, a coraz pewniej po przerwie spowodowanej kontuzją poczyna sobie Piotr Plutka. Gdyby i tego było mało, optymizm radomian podsycały wieści z obozu rywali. Albę niedawno opuścił jej czołowy gracz Tomasz Milewski.
- Te czynniki wpłynęły na uśpienie naszej czujności i koncentracji - przyznał drugi szkoleniowiec AZS Roman Bukalski. Stąd wziął się również koncert strat i spudłowanych rzutów osobistych w pierwszej połowie. Akademicy przegrali ją 19 punktami.
Próby odrabiania strat po przerwie spełzły na niczym. Jedną z głównych przyczyn były błyskawicznie łapane przez radomian przewinienia. Już w trzeciej kwarcie za piąty faul z parkietu spadł Dawid Mikina, a Plutka i Wiklik mieli ich na swoim koncie po cztery. - Dostał się nam kolejny zimny prysznic w tym sezonie. Chciałbym, aby był on jednym z ostatnich - wzdycha Bukalski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?