Najpierw były telefony z pogróżkami. I to nie byle jakimi. Groźbami zabójstwa syna przedsiębiorcy z powiatu kazimierskiego. Potem konkret: nic złego się nie stanie, jeśli zapłaci 100 tysięcy euro, ale nie w Polsce, w jednym z południowych krajów europejskich. Do przekazania okupu nie doszło, bo policjanci zatrzymali podejrzanych - radnego powiatowego z Kazimierzy Wielkiej i jego 27-letniego znajomego!
Pierwszy raz telefon z pogróżkami przedsiębiorca dostał kilka tygodni temu, a potem były następne. Biznesmen z okolic Kazimierzy Wielkiej ma pełnoletniego syna. I ten syn właśnie miał zostać - wedle szantażysty - uprowadzony i zabity, jeżeli nie wpłacone zostanie 100 tysięcy euro okupu (równowartość plisko pół miliona złotych). Rozpoczęły się negocjacje z przestępcami.
Na miejsce przekazania pieniędzy dzwoniący wyznaczyli jednego z południowych sąsiadów Polski, ale zanim ustalono datę, dokładną lokalizację i czas oddania okupu, do sprawy włączyli się policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Skontaktowali się z policją Unii Europejskiej, żeby - jeśli sprawy posuną się tak daleko - móc na gorącym uczynku zatrzymać szantażystów. Ale podejrzani wpadli wcześniej.
Pierwszy, w środę, w rękach policji znalazł się 27-letni mieszkaniec małopolskich Proszowic, ale zdaniem śledczych, to nie on był pomysłodawcą całego procederu, tylko człowiek, którego policjanci zatrzymali w czwartek w powiecie kazimierskim - radny powiatowy z tego terenu, członek dwóch tamtejszych komisji. W chwili zatrzymania poczuł się fatalnie, więc funkcjonariusze... wezwali biegłego lekarza, który stwierdził, że mężczyzna może uczestniczyć w czynnościach procesowych. Trafił zatem tam, gdzie jego kolega - na policyjny "dołek".
- Wystąpiliśmy z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie dwóch mężczyzn. Przedstawiono im zarzuty usiłowania wyłudzenia okupu w wysokości stu tysięcy euro - wyjaśnia prokurator Bogdan Karp, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Całą sprawą ogromnie zaskoczony był starosta kazimierski Jan Nowak: - Pierwsze od pani się dowiaduję - mówił, a gdy usłyszał o rodzaju i charakterze przestępstwa, o jakie podejrzany jest radny powiatowy, zaniemówił.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, radny nie przyznaje się, ale śledczy twierdzą, że materiał dowodowy jest mocny. Wczoraj samorządowiec oraz jego 27-letni znajomy zostali aresztowani. Obu mężczyznom grozi do 10 lat więzienia.
Pieniądze za życie
Styczeń 2004 - 35 tysięcy złotych od przedsiębiorcy z okolic Włoszczowy szantażyści domagali się, grożąc zabójstwem jego 13-letniej córki. Podejrzanych zatrzymano.
Maj 2003 - 150 tysięcy dolarów żądali od biezneswoman z Kielc, mówiąc, że w przeciwnym razie zabiją jej dzieci. Podejrzanych zatrzymano.
Sierpień 2002 - 150 tysięcy złotych miał zapłacić mężczyzna z Dobiesławic, któremu także grożono. Spłonęło sześć należących do niego autokarów. Podejrzanych zatrzymano. W ręce policji wpadli też ludzie, którzy od mężczyzny z Opatowa domagali się kilka miesięcy później 300 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?