Fala kulminacyjna dotarła do Sandomierza w nocy z niedzieli na poniedziałek. Najwyższy stan - 763 centymetry Wisła osiągnęła o godzinie trzeciej. Wały, monitorowane przez kilkudziesięciu strażaków, wytrzymały.
Fala jest spłaszczona i długa. Już wcześniej zapowiadano, że wysoki poziom rzeki będzie się utrzymywał długi czas, przez kilkadziesiąt godzin. W poniedziałek rano ruchy na wodowskazie były minimalne. Nieco szybciej, 3 centymetry na godzinę, woda zaczęła opadać po południu. Znaczny spadek spodziewany jest we wtorek.
Rafał Trzaskowski, minister administracji i cyfryzacji wizytujący w poniedziałek rano obwałowania w prawobrzeżnym Sandomierzu ostrzegał, że ciśnienie na wały jest olbrzymie i z tego powodu konieczna jest dalsza, wzmożona czujność. Dotychczasowe siły wojska, strażaków i policjantów wraz z ciężkim sprzętem zostały w mieście.
CZYTAJ TAKŻE: Minister Trzaskowski i generał Kozieł przy walce z wodą w Sandomierzu
W poniedziałek, podobnie jak dzień wcześniej, rejony zagrożone powodzią były monitorowane przez służby ratownicze, także z powietrza. Nad Sandomierzem latały śmigłowce.
W czasie porannego posiedzenia sztabu powodziowego o maksymalnej czujności i stałym monitoringu mówił nadbrygadier Marek Kowalski, zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, dowodzący akcją na terenie województwa świętokrzyskiego i podkarpackiego.
Wały przeciwpowodziowe są pod stałą kontrolą, w nocy oświetlane są reflektorami. Monitoring jest konieczny również ze względu na pojawiające się przesiąki. Występują one między innymi w Koćmierzowie. Miejsca te, informował starszy brygadier Grzegorz Ryske, zastępca świętokrzyskiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej, są zabezpieczane workami z piaskiem i geowłókniną.
Problem z przesiąkami już w nocy z niedzieli na poniedziałek wystąpił na wale na tak zwanym Kanale Ożarów, dopływie Wisły w Zawichoście. Na miejsce skierowani zostali strażacy i żołnierze. Pracowały tam pompy. Zagrożenia dla domów czy gospodarstw nie było.
Jacenty Czajka, kierownik sandomierskiego oddziału Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych uspokajał: - Przy tak wysokich stanach wody przesiąki to zjawisko normalne. Będą się pojawiać.
Mieszkańcy prawobrzeżnego Sandomierza, którzy w nocy czuwali, w poniedziałek czuli się już bezpieczniej. - Myślę, że największe zagrożenie już minęło - powiedziała mieszkanka Koćmierzowa.
O uldze mówił także burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski. - W nocy z poniedziałku na wtorek powinniśmy już spać zupełnie spokojnie. Mieszkańcy byli przerażeni, trauma sprzed czterech lat daje znać o sobie - podkreślił burmistrz .
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?