MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Filip Kliszczyk: Klimat świętych wojen umarł

Paweł Kotwica
Filip Kliszczyk grał w Kielcach w latach 2001-2005.  Na zdjęciu po wygranej z Orlenem Płock, która dała Vive złoto w 2003 roku
Filip Kliszczyk grał w Kielcach w latach 2001-2005. Na zdjęciu po wygranej z Orlenem Płock, która dała Vive złoto w 2003 roku Dawid Łukasik
- Faworytem meczu w Płocku jest Vive. Kielczanie są lepszą drużyną, ale muszą zakopać smutki po Lidze Mistrzów, wyjść na boisko i wygrać - mówi Filip Kliszczyk, zawodnik kieleckiej drużyny w latach 2001-2005. W sobotę o godzinie 18 piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce grają w Płocku z Orlenem Wisłą ostatni mecz PGNiG Superligi. Spotkanie nie będzie już miało znaczenia dla kolejności drużyn przed play off.

Paweł Kotwica: Z czym ci się kojarzy słowo Płock?

Z małą, gorącą halą zrobioną z blachy.

Nasza przy Krakowskiej była niewiele większa i niewiele chłodniejsza.
Ale była nasza. I miała parkiet, a nie gumową, nagrzaną wykładzinę.

Który mecz z Płockiem zapamiętałeś najbardziej?

Wszystkie mecze grane w Płocku były pod każdym względem bardzo trudne. Ale najbardziej zapamiętałem te grane w Kielcach, w sezonie 2002/2003. W pierwszym rzuciłem ostatnią bramkę, która dała nam wygraną. Po prostu rzuciłem i wpadło (śmiech). A w drugim Karol Bielecki po prostu rzucił 15 bramek i zdobyliśmy „majstra”.

W tym drugim meczu grałeś z kontuzją.

Tak, miałem złamaną kość śródstopia. Ale doktor Marcin Baliński dokonał cudu i mogłem zagrać.

To były czasy, kiedy udział w takim meczu mogło uniemożliwić tylko otwarte złamanie…
Coś w tym było. To tak jak u żużlowców - nie siadają na motocykl dopiero wtedy, kiedy złamana kość przebije skórę. Skórę kombinezonu oczywiście.

Porównanie nie bez kontekstu, pochodzisz z żużlowego Tarnowa, mieszkasz teraz w żużlowym Gorzowie.

Ale to nie jest moja pasja. Na żużel chodziłem za małolata, w Tarnowie. Kilka razy byłem też na meczach w Gorzowie, ale ten sport zaczął mnie nudzić. Mecz trwa dwie godziny, a prawdziwa akcja to połowa z tego. Zresztą, po zakończeniu roku szkolnego wyprowadzamy się z Gorzowa, znalazłem sobie pracę w Krakowie. Dzieci niedługo pójdą na studia (śmiech), po co mają na nie jeździć przez całą Polskę, jeśli w Krakowie jest mnóstwo uczelni do wyboru. Będę miał blisko do rodziny, siostra mieszka w podkrakowskich Myślenicach, reszta rodziny w Tarnowie. No i będzie bliżej na mecze do Kielc. Ale oczywiście, jeśli zgłosi się do mnie jakiś okoliczny klub, to chętnie sobie porzucam, jestem w życiowej formie (śmiech).

Handball Echo Dnia

Wracając do piłki ręcznej - teraz nie ma już świętych wojen, są Super Klasyki.
Wszystko się zmieniło. W obu drużynach prawie nie ma kielczan i płocczan, za moich czasów było ich sporo. Teraz jest mnóstwo obcokrajowców, którzy nie zawsze czują klimat tych meczów. Drużyny grają w Lidze Mistrzów, mentalność została wygładzona.

Odpadnięcie Vive Tauronu już w 1/8 Ligi Mistrzów było dla ciebie niespodzianką?

Na pewno. Myślałem, że Vive odrobi w rewanżu te pięć bramek. Zespół z Kielc ma personalnie mocniejszy zespół, niż Montpellier, ale rywale w obu meczach zagrali lepiej.

Kto będzie faworytem sobotniego meczu? Orlen Wisła jest w dobrej dyspozycji, Vive może być zdołowane tą Liga Mistrzów…

Faworytem jest zespół z Kielc, który jest po prostu lepszą drużyną. Kielczanie muszą zakopać smutki, wyjść na boisko i wygrać.


Obie drużyny prawdopodobnie spotkają się w finale play off, w którym nie będzie już grania do trzech wygranych, tylko mecz i rewanż. Podoba ci się nowy system rozgrywek?

Nie, jest przekombinowany. Jakieś kolorowe grupy, trzy punkty za wygraną albo dwa, nie ma remisów, to absurdalne. A dwa mecze w finale powodują, że nikt nie ma handicapu rozgrywania większej liczby spotkań u siebie. Moim zdaniem nowy system nijak nie podniósł atrakcyjności rozgrywek.

Wynik sobotniego meczu będzie miał jakieś znaczenie dla podejścia obu zespołów do finału, który będzie dopiero za półtora miesiąca?

Myślę, że przez ten czas niewiele się zmieni. Tyle, że trenerzy będą mieli więcej czasu na fizyczne przygotowanie zespołów, albo na to, żeby dać niektórym zawodnikom odpocząć. I tu jest plus odpadnięcia Vive z Ligi Mistrzów, w najbliższym czasie częstotliwość grania będzie dużo mniejsza.

Będziesz oglądał sobotni mecz?

Rzucę okiem.

*Filip Kliszczyk. Urodzony 5 maja 1977 roku w Tarnowie. Wychowanek Pałacu Młodzieży Tarnów, potem grał w Unii Tarnów, Śląsku Wrocław (1996-2001), Vive Kielce (2001-2005), Grasshoppers Zurych (Szwajcaria, 2005-2007), FRAM Reykjavik (Islandia, 2007-2008), AZS AWF Gorzów Wielkopolski (2008-2011), Gaz-System Pogoni Szczecin (2011-2012) i Stralsunder HV (Niemcy, 2013), gdzie zakończył karierę. Mistrz Polski 1997 (ze Śląskiem Wrocław) i 2003 (z Vive Kielce), wicemistrz Polski 1998 (ze Śląskiem) i 2004 (z Vive), brązowy medalista 2000 (ze Śląskiem) i 2005 (z Vive), Puchar Polski w 2003 i 2004 (z Vive). W latach 1998-2005 zagrał 63 mecze w reprezentacji Polski, zdobywając 102 bramki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie