Ktoś otruł bezpańskie psy we wsi Radoszki?

Sandomierscy policjanci zajmą się sprawą tajemniczej śmierci siedmiu psów we wsi Radoszki pod Sandomierzem. W poniedziałek telewizja TVN24 w programie "Prosto z Polski" wyemitowała materiał o otrutych zwierzętach w tej miejscowości.

O sprawie pisaliśmy jako pierwsi jeszcze w połowie grudnia. Wówczas "Echo Dnia" informowało o mieszkańcach wsi Radoszki w gminie Wilczyce pod Sandomierzem, mających problem ze sforą bezpańskich psów, która zadomowiła na polach.

GMINA INTERWENIOWAŁA?

Zdaniem mieszkańców, od sierpnia ubiegłego roku prosili Adama Bodurę, wójta gminy Wilczyce, aby zabrał stąd psy, gdyż zgłodniałe czworonogi zagryzają kury i niepokoją osoby chodzące drogą. Kiedy nastały chłody i spadł śnieg, ludzie zlitowali się nad kundlami i dokarmiali je. Nie wyglądały na wygłodniałe, ale ponoć zabitego przez samochód psa jadł inny pies.

Kiedy w połowie grudnia szykowaliśmy pierwszy tekst, wójt Bodura przekonywał nas, że w Radoszkach wielokrotnie interweniowali pracownicy zakładu komunalnego. Zdaniem wójta, psy odławiano, ale za kilka dni na ich miejsce podrzucano kolejne. Wójt twierdził, że ludzie z ościennych gmin notorycznie wywożą tam zwierzęta i problem powstaje od nowa. Po publikacji pierwszego materiału, wójt zobowiązał się do załatwienia sprawy. Nawet chciał, by w łapaniu pomogli mieszkańcy Radoszek.
- Do nich zwierzęta mają zaufanie, bo oni je karmią - podsumował wójt Bodura.

Nie minęło pół miesiąca i ponownie skontaktowali się z nami mieszkańcy Radoszek. Mówili, że z pokaźnego stada, zostało raptem parę sztuk. Jedna z kobiet znalazła kilka martwych psów.
- W przepuście pod drogą były jeszcze żywe szczenięta. Przed wigilią zabraliśmy je do domu. Suka zdechła ze wszystkimi innymi psami - mówi kobieta z Radoszek.

Martwe zwierzęta leżały na polu od grudnia. Zdaniem mieszkańców, psy ktoś otruł. Kto? Mieszkańcy mają podejrzenia...

POLICJA TEŻ ZAINTERWENIUJE

Maria Krakowiak - Kusik, sekretarz gminy Wilczyce, powiedziała, że dokładnie sprawy nie zna, ale według niej, gmina wielokrotnie interesowała się bezpańskimi kundlami. Pani sekretarz nie potrafiła jednak odpowiedzieć na pytanie, jaka była reakcja samorządu, kiedy w grudniu policja do gminy wystosowała list w sprawie bezpańskich psów.

- Nawet nie odpowiedzieli na pismo - ripostuje Katarzyna Grzybowska, rzecznik prasowy sandomierskich policjantów. Grzybowska w poniedziałkowy wieczór powiedziała, że na podstawie doniesień telewizyjnych policja nie podejmie żadnych czynności. Wczoraj po południu zmieniła zdanie. - Jednak zajmiemy się sprawą - mówiła.

O bezpańskich czworonogach na nowo zrobiło się głośno po programie telewizyjnym.
Wniosek o podejrzeniu popełnienia przestępstwa skierował do śledczych Paweł Szczecina, powiatowy lekarz weterynarii w Sandomierzu. Do tego wezwało go Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt "Arka" w Grodzisku Mazowieckim.

- Widziałam materiał w telewizji, od razu napisałam do inspekcji weterynaryjnej i do wójta gminy - mówi Aniela Michalik - Roehr, wiceprezes zarządu stowarzyszenia "Arka".

Zdaniem Pawła Szczeciny, zabezpieczeniem martwych psów do postępowania zajmie się policja i w toku postępowania biegły lekarz przeprowadzi sekcję zwłok. Według relacji mieszkańców, w Radoszkach stróże prawa pojawili się na polach wczoraj. Przyjechali tu dwoma radiowozami.
Jak informowała wczoraj sekretarz Maria Krakowiak - Kusik, sprawę na policję zgłosił też Urząd Gminy w Wilczycach.

O martwych zwierzętach pisaliśmy pod koniec grudnia...