MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na tym dyżurze urodził się skandal

Sylwia BŁAWAT <a href="mailto:bł[email protected]" target="_blank" class=menu>bł[email protected]</a>
Moment zatrzymania lekarza ze szpitala przy ulicy Prostej w Kielcach.
Moment zatrzymania lekarza ze szpitala przy ulicy Prostej w Kielcach.
Krzysztof Skorek, policja: - Anonimowy rozmówca powiadomił nas, że w szpitalu może być na dyżurze nietrzeźwy lekarz. W wydychanym powietrzu doktor miał
Krzysztof Skorek, policja: - Anonimowy rozmówca powiadomił nas, że w szpitalu może być na dyżurze nietrzeźwy lekarz. W wydychanym powietrzu doktor miał 2,4 promila alkoholu.

Krzysztof Skorek, policja: - Anonimowy rozmówca powiadomił nas, że w szpitalu może być na dyżurze nietrzeźwy lekarz. W wydychanym powietrzu doktor miał 2,4 promila alkoholu.

Znakomitemu ginekologowi z kieleckiego szpitala grozi do pięciu lat więzienia za to, że dyżurował i odbierał porody po spożyciu alkoholu.

Sławomir Mielniczuk, Prokuratrura Okręgowa w Kielcach: - Doktor jest podejrzany o to, że naraził na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia osoby,
Sławomir Mielniczuk, Prokuratrura Okręgowa w Kielcach: - Doktor jest podejrzany o to, że naraził na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia osoby, którymi obowiązany był się opiekować. Chodzi o kobiety, których porody przyjmował oraz ich nowo narodzone dzieci.

Sławomir Mielniczuk, Prokuratrura Okręgowa w Kielcach: - Doktor jest podejrzany o to, że naraził na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia osoby, którymi obowiązany był się opiekować. Chodzi o kobiety, których porody przyjmował oraz ich nowo narodzone dzieci.

To od niego - położnika - zależy życie dwóch osób. Kobiety, która czeka na ogromne szczęście. I tego jej szczęścia - noworodka. A prokurator twierdzi, że 52-letni lekarz z Kielc przy dwóch porodach był nietrzeźwy. I że mógł zawalić nie tylko swój świat…

To był niewątpliwie szok, że 52-letni ginekolog-położnik z Kielc był na dyżurze w stanie mocno wskazującym na spożycie. Tylko nie wiadomo, co bardziej zaskoczyło ludzi, którzy go znali. Czy to, że wciąż pije, czy - że ktoś na niego doniósł i policja go złapała.

WSPÓŁCZUĆ CZY PIĘTNOWAĆ

Doktor, o którym mowa, to ginekolog-położnik z drugim stopniem specjalizacji, jeden z najlepszych fachowców w województwie świętokrzyskim, o którym jego pacjentki wyrażają się w samych superlatywach. To jemu mnóstwo ludzi zawdzięcza to, iż ich dzieci w ogóle przyszły na świat. O nim też od wielu lat mówiło się, że miał kłopot z alkoholem. I że z własnej inicjatywy próbował z nim walczyć.

- Był niedawno z własnej inicjatywy na terapii, potem wrócił do pracy. Myśleliśmy, że poradził sobie, że już będzie dobrze - wyjaśnia Rafał Szpak, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka w Kielcach, gdzie zatrudniony jest położnik. - Nie miałem żadnych sygnałów ani od pacjentek czy ich rodzin, ani od personelu, by działo się coś złego. Nikt nie zgłaszał, że pan doktor znów ma problem z alkoholem - wyjaśnia dyrektor. I on jest o swoim podwładnym bardzo dobrego zdania.

- Wspaniały, fantastyczny lekarz, z cudownym podejściem do pacjentek. Szanowany przez wszystkich. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy - mówi.

Szanowany także przez tych, co się rzadko zdarza, którzy wiedzieli, z jakim problemem się boryka. I dla wszystkich tych osób to, co stało się w niedzielę, było szokiem. Może dlatego, że nie mogli sobie poradzić z emocjami. Bo nie wiadomo - czy piętnować pijanego człowieka na dyżurze, czy współczuć, że taki dobry człowiek ma takie kłopoty.

DWA PROMILE, DWA PORODY

W ostatnią niedzielę 52-letni lekarz miał w Świętokrzyskim Centrum Matki i Noworodka w Kielcach dyżur od godziny 7 rano. Miał go zakończyć 24 godziny później. Wiadomo, że około godziny 13 odbierał jeden poród, a drugi - dwie godziny później. Wiadomo także i to, że około godziny 18 ktoś zadzwonił na policję.

- Anonimowy rozmówca powiadomił nas, że w szpitalu może być na dyżurze nietrzeźwy lekarz. Na miejsce pojechał radiowóz. Poproszono pana doktora, został zbadany. W wydychanym powietrzu miał 2,4 promila alkoholu - relacjonuje ustalenia funkcjonariuszy komisarz Krzysztof Skorek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

- Tego dnia było pięć porodów, dwa z nich odebrał ten lekarz, ale czy wtedy był trzeźwy, to zostanie ustalone podczas śledztwa. Te porody były na kilka godzin przed tym, jak policjanci stwierdzili, że doktor znajduje się pod wpływem alkoholu - mówi dyrektor Szpak. I dodaje, iż nikt z personelu, nim przyjechała policja, nie mówił, że z lekarzem coś jest nie w porządku - na przykład, że czuć od niego alkohol.

- Dyżur wtedy pełniło dwóch lekarzy, ale każdy z nich ma osobny gabinet - tłumaczy. - Już po tym, jak doktora zabrała policja, ściągnąłem do pracy innego lekarza, żeby pacjentki w dalszym ciągu były pod dobrą opieką - mówi Rafał Szpak.

PROKUTAROR MÓWI, ŻE ODBIERAŁ PO ALKOHOLU

52-letniego lekarza policjanci zabrali tego wieczoru do komendy, tu też - w celi - spędził dwie noce.

- Zabezpieczyliśmy dokumentację związaną z obydwoma porodami, które odbierał podczas tego dyżuru, będziemy badać, czy był podczas nich trzeźwy, czy też nie - wyjaśnia Krzysztof Skorek. A my nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że lekarz mówił policjantom, iż nie pił alkoholu w pracy, tylko dzień wcześniej.

We wtorek ginekolog-położnik trafił przed oblicze prokuratora, a ten postawił mu zarzut. Najważniejsza była odpowiedź na pytanie, czy w chwili odbierania porodów doktor był już pod wpływem alkoholu. Jeśli by się okazało, że nie, groziła mu głównie sprawa w sądzie grodzkim - praca pod wpływem alkoholu jest

wykroczeniem. Ale, gdy w grę wchodzi ludzkie życie, to już przestępstwo.

- Zebrane przez nas materiały pozwalają przyjąć, że w czasie odbierania porodów lekarz znajdował się pod wpływem alkoholu - mówił prokurator Sławomir Mielniczuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Oczywiście, ostateczną opinię w tej sprawie wydadzą biegli, ale doktor już usłyszał zarzut: - Jest podejrzany o to, że naraził na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia osoby, jakimi obowiązany był się opiekować. Chodzi o kobiety, których porody przyjmował oraz ich nowo narodzone dzieci - dodaje śledczy.

Prokurator zdecydował też o wydaniu doktorowi zakazu opuszczania kraju, połączonego z odebraniem paszportu, oddaniu go pod dozór policji oraz o zawieszeniu w prawach wykonywania zawodu. Za przestępstwo, o które doktor jest podejrzany, grozi nawet do pięciu lat więzienia.

W Ostrowcu

Kilka lat temu na Izbę Przyjęć szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim trafił 21-letni chłopak, który zranił się na szlifierce tak nieszczęśliwie, że narzędzie ucięło mu jeden palec, a dwa kolejne poważnie zraniło. Matka pacjenta mówiła, że od lekarza, który badał chłopaka w Izbie Przyjęć, poczuła alkohol. Wezwała policję. Policjanci zabrali doktora do komendy. Badanie alkomatem wykazało u lekarza wskazanego przez kobietę 1,92 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Doktor, specjalista z ponad 20-letnim stażem, twierdził, że był trzeźwy. Mówił, że wynik z alkomatu nie był wiarygodny. Prokuratura Rejonowa w Kielcach, prowadząca postępowanie w tej sprawie, stwierdziła niezbicie, że w czasie diagnozowania rany i udzielania pomocy pacjentowi doktor był pod wpływem alkoholu. Lekarz nie przyznał się do winy. Nie stanął też przed sądem, bo wedle śledczych nie naraził swojego pacjenta na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Ale konsekwencje wyciągnął szpital, w którym pracował. Doktor został zwolniony dyscyplinarnie.

W Kielcach

Do przychodni przy ulicy Pocieszka w Kielcach policję wezwali pacjenci, którzy przypuszczali, że jedna z lekarek jest pod wpływem alkoholu. 57-letnia pani doktor poddała się badaniu na zawartość alkoholu i okazało się, że w wydychanym powietrzu ma 2,14 promila. Policjanci zdecydowali, by odwieźć ją do Izby Wytrzeźwień. Jak twierdzili, w radiowozie lekarka zaproponowała im sto złotych, żeby tylko nie wieźli ją na "myjkę". Pani doktor była członkiem… Okręgowego Sądu Lekarskiego oraz delegatem na Okręgowy Zjazd Lekarski - najwyższą władzę lekarzy w województwie.

We Włoszczowie

Pod sam koniec ubiegłego roku mieszkanka Włoszczowy zawiadomiła policję, że lekarz, który przyjechał do jej chorej 85-letniej matki, był pijany. Opowiadała, że doktor miał problem z ze zmierzeniem ciśnienia, a na recepcie wpisywał bzdury. Policjanci znaleźli go dopiero następnego ranka w miejscowym szpitalu. Miał w organizmie 2,41 promila alkoholu. Sprawę jednak umorzono, bo nie udało się udowodnić, że w chwili badania pacjentki był nietrzeźwy.

Mówią czytelnicy "Echa Dnia"

Po informacji o pijanym lekarzu przy ulicy Prostej na forum internetowym "Echa Dnia" do dziś trwa dyskusja. Oto kilka głosów:

Ang: - Kto wie, który to lekarz? Bo nie chciałabym kiedyś trafić na niego...

Mornay: - I tak nic tego nie usprawiedliwia. Dyrektor nie powinien pozwolić na dyżurowanie lekarza z problemem alkoholowym. Mogło przecież dojść do tragedii.

Zuza: - Ja osobiście rodziłam dwukrotnie przy tym lekarzu, fakt, ma problemy alkoholowe, ale ja wiedziałam o tym i mimo to chodziłam do niego w ciąży, bo to naprawdę wspaniały człowiek i bardzo dobry fachowiec, naprawdę szkoda.

Tomus: - A najbardziej mi się podoba to zdanie: "Nikt nie zauważył niczego niepokojącego, ani pacjentki, ani też personel - dodaje dyrektor Szpak". Pogratulować spostrzegawczości - nie wiem tylko, czy bardziej personelowi czy pacjentkom.

ADA: - To prawda, idiotyczne zdanie, ale zgadzam się z Zuzą, to naprawdę bardzo dobry fachowiec i przede wszystkim bezinteresowny lekarz!

Ala: - Ja też przy nim rodziłam, gdyby nie on, to mojego dziecka nie byłoby dzisiaj na świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie