MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radny bez światełka

/minos/

Policjanci twierdzą, że radny świętokrzyskiego sejmiku, Leszek Sułek z Samoobrony, którego auto kontrolowali nocą w Starachowicach, nie tylko nie chciał się wylegitymować, ale też groził, że pozwalnia ich z pracy. Ostrowiecki działacz przedstawia inną wersję.

Do całego zajścia doszło w Starachowicach około 2 w nocy z czwartku na piątek.

- Policjanci służby kryminalnej patrolujący miasto w cywilu, zatrzymali auto jadące pod prąd. Jego kierowca z niewłaściwej strony objechał wysepkę. Być może dlatego, że nie widział jak poruszać się po Starachowicach, nie jest to jednak żadne wytłumaczenie. Są przecież znaki drogowe - wyjaśniała Agnieszka Sadło, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. - Kierowca zatrzymanego wozu twierdził, że jest radnym i nie musi się legitymować. Funkcjonariusze wezwali na miejsce kolegów z Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego. Ci dopatrzyli się, że auto ma uszkodzony jeden z reflektorów. Mężczyzna nie chciał mandatu, sporządzono więc notatkę. Stanie się ona podstawą wniosku do Sądu Grodzkiego. Działacz nie omieszkał kilkakrotnie wspomnieć, że pozwalnia policjantów.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, pretekstem do tego zwalniania, miało być utrudnianie przez policjantów prowadzenia kampanii wyborczej.

Radny Sułek pytany czy nocą z czwartku na piątek popełnił w Starachowicach wykroczenie, odpowiadał:

- Nie wiem, czy można to nazwać wykroczeniem. Wóz, którym jechałem, miał uszkodzone jedno ze świateł. Policjanci mówili, że nie tak jak trzeba objechaliśmy wysepkę na jezdni. To nieprawda, że źle jechaliśmy. Mam na to świadków. W samochodzie były ze mną cztery osoby.

Czy nie chciał podać policjantom swych personaliów?

- Pokazałem dokument, który miałem na wierzchu. Legitymację radnego. To oni nie chcieli się przedstawić. Zatrzymali nasz samochód i wypadli do nas z giwerą. Wóz, którym jechaliśmy, był obklejony plakatami naszego kandydata. Może mieli jakąś awersję - tłumaczył w dzień po zajściu. - Będę się skarżył na tych funkcjonariuszy u komendanta wojewódzkiego policji. Dziś nie miałem na to czasu.

Radny zapierał się, by groził policjantom, że stracą posady.

- Jak ich mogę zwolnić, jeśli mi nie podlegają? Na pewno jednak będę się na nich skarżył. Całe to zajście odebrało mi półtorej godziny tak potrzebnego przed wyborami czasu. W nocy dzwoniłem nawet do naszego sztabu, by zawiadomili oficera dyżurnego w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Kielcach, że funkcjonariusze utrudniają mi w Starachowicach prowadzenie kampanii wyborczej.

Szef świętokrzyskiej Samoobrony, poseł Józef Cepil, dowiedział się o całej sprawie od nas.

- Nie znam szczegółowo zajścia, więc trudno mi je komentować - mówił w piątek. - Radny, którego ono dotyczy, jest znany z porywczości. Różne słowa padały już z jego ust. Jeśli zachował się tak, jak opowiadają policjanci, to jego postępowanie było nieodpowiedzialne. W dzisiejszych czasach trzeba mieć sprawne światła, przestrzegać przepisów i być dla wszystkich miłym, jeśli chce się gdzieś zajść w polityce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie