Sezon na wypalanie traw już ruszył w Świętokrzyskiem. Można trafić za to do więzienia!

Nie pomagają prośby, groźby i apele – co roku wiosną, aż do momentu, gdy pola się zazielenią, płoną suche trawy na nieużytkach. I żeby była jasność, płoną, bo ktoś je podpala.

- To mit, który niestety funkcjonuje wśród rolników, i nie tylko, że podpalenie suchej trawy sprawi, że porządkowanie działek, pól i nieurodzajów, będzie szybsze, a trawa która urośnie, będzie lepsza. To nie jest prawda – podkreślają ekolodzy.

Wtórują im strażacy. - W większości przypadków za powstanie pożarów traw odpowiedzialny jest człowiek, który celowo wypala suchą roślinność. Niejednokrotnie niewielkich rozmiarów pożary suchej roślinności mogą wskutek zmiany warunków pogodowych gwałtownie rozprzestrzenić się na tereny zamieszkałe lub obszary leśne stwarzając zagrożenie dla ludzi oraz mienia – wyjaśniał Mateusz Tarka z pińczowskiej straży pożarnej.

Tylko w miniony weekend w powiecie pińczowskim strażacy interweniowali kilka razy w związku z pożarami traw. Podobnie w powiatach kieleckim, ostrowiecki, starachowickim. - Od początku tego roku mieliśmy już 10 zgłoszeń dotyczących płonących traw. Ubiegły roku zamknęliśmy liczbą prawie trzech tysięcy pożarów traw. To dużo – podkreślał Marcin Nyga, rzecznik prasowy świętokrzyskiej straży pożarnej.

Strażacy przypominają, że zgodnie z obowiązującymi przepisami wypalanie traw jest zabronione, a za wykroczenia tego typu grożą między innymi kara grzywny w wysokości nawet do 5000 zł, jeśli wypalanie traw spowoduje pożar, w którym zagrożone zostanie mienie lub życie, można trafić do więzienia nawet na 10 lat!

- Od lat już prosimy, apelujemy i tłumaczymy, że wypalanie traw jest olbrzymią szkodą dla ekosystemu i zagrożeniem dla zwierząt i ludzi. Każdego roku mamy nadzieję, że może tym razem posłucha nas większa liczna osób i wypalanie traw stanie się niechlubną historią – dodaje Marcin Nyga.