MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słynny tenor dotarł do Buska prosto ze... ślubu

Lid
Dariusz Stachura - wielbiciel belcanta i kobiet. -Dlatego zostałem tenorem - twierdzi.
Dariusz Stachura - wielbiciel belcanta i kobiet. -Dlatego zostałem tenorem - twierdzi. Lidia Cichocka
Dariusz Stachura występujący w koncercie Trzech tenorów często przedstawiany jest jako włoski śpiewak.

- Zawsze wtedy dodaję, że włoski, ale z Polski - mówi Stachura, wielbiciel belcanta i organizator Festiwalu Włoskiej Muzyki Operowej Belcanto w Ciechocinku. Był jedynym cudzoziemcem,który na zmianę z Pavaraottim śpiewał partię Rudolfa w Cyganerii Puciniego przygotowanej na stulecie premiery tej opery.

Śpiewak nie tylko repertuarem, ale także wyglądem i zachowaniem wpasowuje się w stereotyp włoskiego amanta. - Zostałem tenorem, bo chciałem śpiewać Brunetki, blondynki ja wszystkie was dziewczynki całować chcę - wyjaśnia.- Kobiety są moją słabością.

W ostatni weekend artysta gościł na weselu, tym razem nie było to wesele Figara, ale własnego syna. - Ożenił się w Białymstoku ze śliczną dziewczyną i jeśli jest moim synem, to wkrótce będę mieć dużo wnuków - zapewniał. Do Buska śpiewak dotarł chory, ale nie dal tego po sobie poznać. Śpiewał, opowiadał dowcipy, żartował z kolegów jakby nigdy nic. Oczywiście słał także uwodzicielskie spojrzenia paniom, ale wszystko w ramach scenicznego show.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie