Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć pacjentki, konflikt z pogotowiem, kilkudniowe czekanie na wyniki testów. Dyrektorzy szpitala w Ostrowcu wyjaśniają sytuację [WIDEO]

Anna Śledzińska
Anna Śledzińska
Anna Śledzińska
Wynik testu na koronawirusa wykonany u pacjenta szpitala powiatowego w Ostrowcu, który zmarł w poniedziałek w nocy, jest ujemny. Okazuje się również, że nie był to mężczyzna, a starsza kobieta- ta sama, która w piątek, 24 kwietnia oczekiwała na przyjęcie do szpitala około 3 godzin. - W lekarskiej nomenklaturze pacjent to pacjent, bez rozróżnienia płci. Zapewne stąd wzięło się nieporozumienie- mówi Adam Karolik, zastępca dyrektora szpitala.

Pacjentka w wieku 91 lat zmarła w poniedziałek w nocy i była osobą schorowaną, informuje szpital. To wszystkie oficjalne informacje, bowiem lecznica żadnych więcej przekazać nie może.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zmarła była osobą leżącą. Do szpitala została przywieziona z domu, z dolegliwościami kardiologicznymi, ale miała też inne schorzenia, przede wszystkim z racji swojego wieku.

Szerokim echem odbił się fakt, że przywieziona przez karetkę pogotowia ratunkowego ze Starachowic, na przyjęcie do ostrowieckiego szpitala czekała prawie 3 godziny. Lekarz dyżurująca tego dnia na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, stwierdzając, że chora ma objawy, które mogą budzić podejrzenie, początkowo odmówiła jej przyjęcia. Dyrektor Andrzej Gruza podkreśla jednak, że trzygodzinne oczekiwanie na przyjęcie nie miało wpływu na jej ogólny stan zdrowia.

Doszło do awantury, na skutek której wezwano policję. Dyrektor świętokrzyskiego pogotowia Marta Solnica zapowiedziała złożenie doniesienia do prokuratury wobec lekarki.
- Pacjentka nie miała podejrzenia koronawirusa, a spędziła trzy godziny w karetce przed szpitalem. To jest nie do pomyślenia, by w sytuacji, gdy większość szpitali w okolicy jest unieruchomiona i nie przyjmuje pacjentów, odsyłać starszą osobę w średnio ciężkim stanie twierdząc, że to nie jej rejon- mówi Marta Solnica.

- Taka jest specyfika tego zawodu, że czasem członkowie zespołów wyjazdowych mają inną ocenę stanu zdrowia pacjenta niż lekarze na oddziale ratunkowym. Zazwyczaj te różnice wyjaśniane są w toku mniej lub bardziej ożywionych dyskusji, a jeżeli jest potrzeba dalszej interwencji, to do dyspozycji jestem ja i mój zastępca- twierdzi Andrzej Gruza, dyrektor naczelny szpitala w Ostrowcu.- Czasami zbyt dużą rolę odgrywają emocje. W tym wypadku chyba tak właśnie było.

Jego zdaniem, decyzja o wezwaniu policji była pochopna i niepotrzebnie wydłużyła czas przyjęcia pacjentki do szpitala. Funkcjonariusze przesłuchiwali bowiem zarówno lekarza SOR, jak i załogę karetki w czasie, gdy i tak podjęta już była decyzja, że kobieta zostanie skierowana do izolatorium.

- Policjanci nie są lekarzami więc w kwestii przyjęcia pacjentki nie mogli w żaden sposób pomóc. Nie mogli określić jej stanu zdrowia ani ocenić objawów- mówi dyrektor.- W tym czasie dosłownie 100 metrów dalej był obecny mój zastępca, który nie został o całej sytuacji powiadomiony. Gdyby zadzwoniono do niego, a nie na policję, sprawa byłaby wyjaśniona w ciągu kilku minut.

Zastępca dyrektora Adam Karolik dodaje, że całkowicie ufa doświadczeniu lekarki dyżurującej i jej ocenie sytuacji.
- To osoba bardzo wymagająca zarówno od swojej załogi, jak i zespołów karetek i innych współpracowników- mówi.- Wiemy, że dochodzi na tym tle do różnych scysji, bowiem pani doktor wielokrotnie „punktowała” niedociągnięcia zespołów karetek, o czym zresztą informowaliśmy dyrektor pogotowia w Kielcach. Niestety jej działania sprawiły, że obecnie jest postrzegana jako „wróg numer 1”. Oczywiście będziemy rozmawiali także z nią, postaramy się jakoś ten problem rozwiązać.

Dyrektorzy podkreślają, że lekarze na oddziale ratunkowym działają według wytycznych obowiązujących w czasie epidemii.
- Od początku, gdy tylko pokazały się wytyczne dotyczące koronawirusa powołaliśmy zespół i bardzo dokładnie wszystko analizujemy- mówi Andrzej Gruza

Dyrektorzy szpitala wskazują, że największym obecnie problemem jest czas oczekiwania na wyniki testów pacjentów hospitalizowanych w izolatorium. Przygotowanych jest tam 15 miejsc. Do tej pory przebywały tam 44 osoby. W dwóch przypadkach potwierdzono chorobę Covid- 19, a pacjenci trafili do szpitala w Starachowicach. Odnotowano też dwa zgony- pierwszy 11 kwietnia, drugi 27 kwietnia. W obu przypadkach wynik testu był ujemny.
- Na wyniki testów średnio czekamy trzy doby. Najdłużej czekaliśmy sześć dni. Niestety fakt, że czekamy tak długo, ogranicza możliwości leczenia pacjentów. Szpital jednoimienny w Starachowicach przyjmuje tylko pacjentów z potwierdzonym zachorowaniem. Jeżeli w tym czasie my musimy się takim pacjentem zająć, na przykład przeprowadzić operację, to po co mam go potem odsyłać do Starachowic? Na zdjęcie szwów?- pyta retorycznie.

Nie ma jednak na razie decyzji, by próbki z Ostrowca trafiały do innych niż kieleckie laboratoriów. Na taki krok zdecydował się między innymi powiat sandomierski, który wysyła materiał do Rzeszowa i otrzymuje wyniki dużo szybciej.

Jakie są objawy i jak się chronić? Zobaczcie

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie