MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzech kominiarzy w... jednym domu w Niwach koło Kielc. Co to oznacza? [WIDEO]

Izabela Mortas
Aleksander Piekarski
W tym domu szczęścia nie brakuje, mieszka w nim aż trzech kominiarzy. Poznajcie Adama, Adriana i Karola Wąsiów z miejscowości Niwy - ojca i synów kominiarzy. Nam opowiadają o urokach swojego zawodu i podpowiadają, jak zachować bezpieczeństwo w domu.

Adam Wąś w zawodzie pracuje już od 23 lat. Prowadzi Zakład Usługowo-Handlowy „Kominiarz” w Niwach w gminie Daleszyce. Pasją do tego zawodu zaraził także swoich synów - 26-letniego Adriana i 24-letniego Karola. - Na początku chciałem po prostu pomóc rodzicom, ponieważ tata prowadzi jeszcze sklep obuwniczy, dlatego pracy jest niemało. Studiuję zarządzenie, ale stwierdziłem, że chcę nauczyć się także fachu, więc rozpocząłem praktyki w zawodzie kominiarza. Spodobało mi się - opowiada Karol. Starszy syn towarzyszył przy pracy ojcu i tak zaraził się miłością do tego zawodu. - Byłem w gimnazjum, gdy tata zaczął mnie zabierać na czyszczenie kominów, udrażnianie ich. Pasja rosła i rosła, aż zostałem kominiarzem - opowiada Adrian.

Czy zawód kominiarza jest trudny? - Na pewno wymaga solidności, musimy się przykładać do naszej pracy, bo od niej zależy życie drugiego człowieka - mówi pan Adam. - Studiów szczególnych kończyć nie trzeba, ale należy nauczyć się fachu w praktyce. Aby zdobyć uprawnienia potrzeba 6 lat nauki, głównie praktycznej właśnie - dodaje.

Panowie przyznają, że ludzie na kominiarzy reagują zwykle bardzo pozytywnie. - Łapią się za guziki, także nasze. Średnio raz na tydzień musimy przyszywać nowe - śmieje się Adrian.

Dobry wizerunek psują nieco tak zwani „fałszywi kominiarze”. - Podszywają się pod fachowców, sprzedając kalendarze. Mówimy na nich „skoczkowie”. Mundur niestety jest ogólnodostępny, można kupić go łatwo w internecie. My, jeżeli dajemy kalendarz, to w formie prezentu i raczej na przełomie roku. Warto pytać o identyfikatory i zwracać uwagę na ogłoszenia - w blokach na przykład zwykle pojawiają się informacje na klatkach przypominające o naszych wizytach - mówi Adam Wąś.

Kominiarze zachęcają, by dla własnego bezpieczeństwa, raz na rok wykonywać badania techniczne kominów i instalacji wentylacyjnych. - Najlepiej przed rozpoczęciem sezonu grzewczego. W trakcie eksploatacji w zależności od potrzeb, ale jeśli budynek jest opalany drewnem lub węglem, powinno się robić przegląd raz na trzy miesiące - mówią. By zapobiec tragediom, warto też zapewnić dopływ powietrza z zewnątrz, także zimą. Rozumiem, że każdy chce mieć w domu cieplutko, ale nie takim kosztem. Musi być wentylacja powietrza, jeśli nie chcemy się podtruwać - zaznacza pan Adam. Dopływ powietrza ważny jest także, by chronić nas przed czadem. - Jest on groźny, bo niewidoczny - bezbarwny, bezwonny, zalega w najniższych warstwach pomieszczeń. Każdy czujnik czadu warto zamontować na wysokości metra i być czujnym na alarm - mówią kominiarze.

Co jeszcze radzą fachowcy? - Dbajmy o swoje zdrowie. Wiosną i jesienią warto zadzwonić do kominiarza, by sprawdził, czy jesteśmy bezpieczni w domu. Niestety ilość pożarów w domach co roku wzrasta. W zeszłym roku wzywani byliśmy do 120 takich interwencji. Działajmy prewencyjnie i wyróbmy w sobie dobre nawyki. Rozpalając ogień w kotłach, róbmy to od góry, nie od dołu, w ten sposób ograniczymy emisję spalin - podpowiadają kominiarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie