Patrzy Pan na Kielce i jakie miasto Pan widzi?
Miasto ładne, mające piękne położenie. Ale także miasto, które rozwinęło się przez ostatnie lata, choć nie wykorzystało wszystkich szans.
Na przykład?
Kielce sięgały po fundusze unijne, ale po nie sięgała cała Polska. Zabrakło korzystania z innych szans. Odstajemy w statystykach gospodarczych, społecznych. To jest kłopot, nad którym trzeba się pochylić.
A więc właśnie - pana hasło wyborcze brzmi „Kielce odNowa”, co sugeruje, że Kielce wymagają świeższego spojrzenia na wiele spraw. Ale mamy rozumieć przez nie, że choć Kielce się rozwijały, to nie na tyle, na ile mogły?
„Kielce odNowa” jest hasłem, które jest sednem tego naszego programu wyborczego. Potrzeba odświeżenia w sposobie myślenia i sposobie zarządzania. Ale „Kielce odNowa” to również odnowa na przykład osiedli i dzielnic na obrzeżach miasta, które są zapomniane.
W jaki sposób chce pan odnowić peryferia?
To kwestia budowy parkingów i placów zabaw, tworzenia terenów zielonych. Ale także remontów dróg, bo na obrzeżach Kielc jest wiele ulic, które od ponad 20 lat nie były modernizowane i brakuje przy nich chodników. To będę chciał zrobić, bo to jeden ważniejszych punktów mojego wyborczego programu.
Ale program zawiera też wiele innych, jak pan podkreśla, istotnych punktów. To na przykład „In vitro dla Kielc”. O wprowadzenie tego programu stara się pan już od ponad dwóch lat, ale do tej pory nie udało się tego zrobić. Co w tej kwestii zostało poczynione?
Poczyniliśmy już kilka konkretnych kroków. Program skonsultowaliśmy szeroko z różnymi organizacjami i złożyliśmy projekt uchwały. Niestety, został on odrzucony, głównie ze względów światopoglądowych prezydenta, który zresztą tego nie ukrywa. My zaś uważamy, że wzorem innych miast, na przykład Częstochowy czy Łodzi, powinniśmy wprowadzić program in vitro. Po to, by pomóc młodym parom, które borykają się z problemem niepłodności. Dla miasta to ułamek kosztów. Budżet Kielc to miliard 400 milionów złotych, a wspomniany program to rocznie koszt około 200 tysięcy złotych.
„In vitro dla Kielc” to ważny program?
To daje nie tylko pomoc, ale i obraz miasta otwartego dla ludzi młodych. Pokazuje, jak miasto podchodzi światopoglądowo, na ile jest nowoczesne.
Ale pierwszy punkt pana programu, to utworzenie w Kielcach dobrze płatnych miejsc pracy za pomocą specjalnie powołanej w Urzędzie Miasta komórki o nazwie Biznes Link. Jak ona ma działać?
Jeśli chcemy rozwiązywać problemy społeczne, najpierw musimy mieć na to pieniądze. Żeby te pieniądze w budżecie Kielc na to się znalazły, to muszą tu być ludzie i firmy, musi być tu przedsiębiorczość. Dlatego jedną z pierwszych decyzji, którą podejmę jako prezydent, będzie powołanie speckomórki. Nazwaliśmy ją „BiznesLink”. Dlatego, że ta komórka ma się składać nie z urzędników, ale z praktyków biznesu. Ludzi, którzy znają się na budowaniu relacji biznesowych. Ich zadaniem będzie przyciąganie do miasta inwestorów, a także dbanie o naszych lokalnych przedsiębiorców. Jeżeli to zacznie działać, to w budżecie miasta zaczną pojawiać się pieniądze. Dzięki temu zatrzymamy odpływ młodych ludzi z Kielc.
Wierzy pan, że uda się to zrobić? Bo trend jest taki, że młodzi stąd wyjeżdżają.
Czy wierzę? Ja właśnie dlatego kandyduję, żeby ten trend odwrócić. A więc żeby zatrzymać odpływ młodych ludzi i zrobić Kielce miastem przyjaznym. W programie wyborczym mam około 60 punktów i tworząc każdy z nich myśleliśmy o tym, by jego idea wiązała się właśnie z zatrzymaniem w stolicy województwa świętokrzyskiego młodych ludzi.
Jednym z punktów do tego będzie utworzenie darmowej komunikacji. Pan deklaruje, że chce wprowadzić ją najpierw dla dzieci i młodzieży, potem dla osób powyżej 55 roku życia, a w dalszej perspektywie i docelowo dla wszystkich kielczan. Jak pan chce to zrobić i skąd wziąć pieniądze na to? Bo przecież trzeba też mieć na uwadzę utrzymanie taboru, kierowców.
Trzeba pamiętać o tym, że miasto do 2028 roku i tak zapłaci przewoźnikowi 670 milionów złotych, bez względu na to, ile będzie jeździło pasażerów i ile będzie kasowanych biletów. Darmowa komunikacja to utrata wpływów ze sprzedaży biletów około 30 milionów złotych rocznie. Zaoszczędzenie tej kwoty w budżecie wynoszącym miliard 400 milionów złotych naprawdę nie jest problemem.
Dlaczego?
Bo to jest bardzo duży budżet. Zresztą trzeba wziąć pod uwagę korzyści z darmowej komunikacji miejskiej. To czyste powietrze, większe bezpieczeństwo dzieci i młodzieży, to także mniejsze korki. Wprowadzenie bezpłatnego korzystania z autobusów w Kielcach jest możliwe. Przecież darmowa komunikacja już funkcjonuje - w Polsce na przykład w Lubinie, a poza naszym krajem choćby w półmilionowym Tallinie, stolicy Estonii. I efekty tego tam widać - powietrze jest czystsze, a korków nie ma. To jest właśnie zysk. Zresztą skoro płacimy do miasta podatki, to z tych podatków miejmy coś fajniejszego niż drogie przystanki czy donice.
Komunikacja utrzymywana byłaby więc z wpływów z podatków?
Tak, ale przede wszystkim z oszczędności. Bo miasto przez ostatnie lata, ja sądzę, szastało pieniędzmi na niepotrzebne rzeczy. To chociażby 8-10 milionów złotych wydanych na administrowane lotniskiem w Obice, które nie istnieje, czy sławne przystanki.
A propos lotniska w Obicach - ma pan plan, co chce w tej kwestii jako prezydent zrobić?
To, że w Obicach mamy jako miasto działki, nie jest złe. Zawsze można je sprzedać albo przeznaczyć na inny cel. Ale Obice są daleko od Kielc, więc gdyby lotnisko tam powstało, to nie mieszkańcy naszego miasta byliby beneficjentami tej inwestycji, a gminy Morawica czy sąsiadujące z nią Kije. Dlatego uważam, że lepiej zlikwidować spółkę, by nie przynosiła kolejnych strat, a za pieniądze pochodzące ze zwrotu działek tym, od których je kupiono, zrobić to, czego brakuje choćby w tych peryferyjnych częściach miasta.
Jakie drogi chce pan priorytetowo wyremontować jako prezydent w Kielcach?
Jest wiele ulic, nawet blisko centrum, które wymagają remontu. To przykładowo Słowackiego, Seminaryjska, czy wylotowa Radomska. I je będę brał pod uwagę, ale nie będę zapominał o ulicach na peryferiach. Weźmy taką Wydryńską. Okoliczni mieszkańcy nie mogą od 30 lat doczekać się jej modernizacji i ja będę chciał to zmienić.
Jak pan ocenia infrastrukturę rowerową w Kielcach?
Kielce mają około 50 kilometrów dróg rowerowych. To co najmniej o połowę mniej niż porównywalne miasta w Polsce. Te ścieżki powstały w ostatnich latach, ale w większości zostały źle wykonane. Chodzi o jakość i nie uwzględnianie opinii rowerzystów. Na przykład aby z osiedla Świętokrzyskie przejechać pod Telegraf zgodnie z przepisami, trzeba ponad 20 razy zsiąść z roweru. A więc będę chciał połączyć te ścieżki w sieć.
* Marcin Chłodnicki
Ma 39 lat. Żona Aleksandra, dzieci: Kinga i Antoni. Kielczanin. Ukończył studia z zakresu politologii i nauk społecznych ze specjalnością samorządową. Przedsiębiorca, szef Stowarzyszenia Rowerowego MTB Kielce. Od 2014 roku radny Kielc, w latach 2014-2016 przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Rady Miasta. Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Kielcach. Hobby: sport - kolarstwo i squash, zarządzanie strategiczne.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Zobacz także: Wybory samorządowe 2018. Twój głos się liczy
Źródło:vivi24
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
