Krasna
Krasna
Rezerwat w Suchedniowsko - Oblęgorskim Parku Krajobrazowym, jest największym obszarowo rezerwatem w województwie. Jego powierzchnia wynosi 413,02 ha. Ze względu na występowanie cennych zbiorowisk roślin oraz rzadkich i ginących gatunków zwierząt, głównie ptaków, chronionych w krajach unijnych, został wpisany do Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000 (przyjęła go Rada Ministrów, akceptacja przez Komisję Europejską to formalność).
- To środek obszaru Natura 2000 - alarmował Zbigniew Fijewski prezes Mazowiecko-Świętokrzyskiego Towarzystwa Ornitologicznego, który był pomysłodawcą utworzenia nad Krasną rezerwatu, na widok spustoszenia jakie pojawiło się nad Czarną. Pogłębiona i oczyszczona rzeka, która do tej pory wolno płynęła przez ogromne torfowiska zmieniła się w rwący strumień. - Woda wycieka z torfowisk jak z gąbki - mówi Fijewski. - One zaschną, bo i tak wody jest mało, zniknie unikalna roślinność. A to przecież środek przyjętego przez Radę Ministrów obszaru ostoja Natura 2000.
Dlaczego Świętokrzyski Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych bez zapytania kogokolwiek wykonał tam prace? Dyrektor Janusz Kubiakowski nie konsultował prac z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, bo jego zdaniem to były bieżące prace konserwacyjne. - I wtedy nie musimy pytać - wyjaśnia. - przepływ wody w Czarnej trzeba było udrożnić, bo na wodę w piwnicach skarżyli się mieszkańcy pobliskiego Lelitkowa.
O poczynaniach meliorantów Fijewski zaalarmował Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, gdzie spotkali się wszyscy zainteresowani. - Wymiana zdań była bardzo gorąca - mówi Jarosław Pajdak, zastępca dyrektora i Wojewódzki Konserwator Przyrody. - Najważniejsze - ustaliśmy, że we wszystkich przypadkach, gdy w grę wchodzą prace w pobliżu obszarów Natura 2000, które mogą mieć na nie wpływ, ŚZMiUW będzie je z nami konsultował To na przyszłość, a jeśli chodzi o Czarną szkody musza zostać naprawione.
Pajdak otrzymał opinię botaników z Uniwersytetu Łódzkiego, która nie pozostawia wątpliwości, że działalność meliorantów wyrządziła chronionemu obszarowi szkody. I te trzeba bezwzględnie usunąć. - Musi to zrobić ta sama firma - wyjaśnia Pajdak.- Ich zakres określą ekolodzy a my postaramy się pogodzić ich racje z racjami mieszkańców Lelitkowa.
Zbigniew Fijewski planuje postawienie na Czarnej kilku zastawek które spowolnią przepływa wody i sprawią, że zatrzyma się ona na torfowiskach. Nie maleje jednak jego oburzenie na bezmyślność urzędników. Wysłał skargę do Komisji Europejskiej. - Mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne za tego rodzaju działania poniosą wreszcie odpowiedzialność karną - mówi i dodaje, że nie chodzi o zupełne zaprzestanie działań melioracyjnych, lecz o pracę z sensem. - Tak jest to wyrzucanie państwowych pieniędzy. Bo przecież za naprawy znowu zapłacimy my wszyscy.
Czy Urząd Marszałkowski, któremu podlega Świętokrzyski Zarząd Melioracji wyciągnie wnioski z prac nad Czarną, czy ktoś zostanie ukarany? - Na razie RDOŚ nie podjął decyzji, nie ma nic na papierze. Jeśli decyzje będą będziemy się zastanawiać - mówi Jan Lis zastępca dyrektora departamentu Rozwoju Obszarów Wiejskich i Środowiska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?