Zakład ruszył w maju 2011 roku, otwarcie odbyło się z wielką pompą. Miała to być jedna z prężniejszych firm nie tylko w powiecie koneckim, ale też i regionie. Niestety, już po kilku miesiącach działalności popadła w kłopoty finansowe. Właściwie nie omijają one przedsiębiorstwa do dziś.
Załoga tkwi w próżni
Pod koniec roku nie przedłużono umowy ponad dwudziestu pracownikom. Niegdyś blisko 140-osobowa załoga skurczyła się o połowę. - Dowiedzieliśmy się, że mamy zablokowane konta, są kłopoty z płatnościami za gaz, wodę, prąd, agonia trwa już od kilkunastu miesięcy. Pensje bierzemy w ratach. Przed świętami Bożego Narodzenia prezes Waldemar Dzionek wypłacał zaliczki, ale wynagrodzenia nie wzięliśmy w całości. Żal tego zakładu, tkwimy w próżni. Nie ma właściwie kto produkować płytek, brakuje dochodu, ludzie mają dość, popadają w depresje, bo nie mają z czego utrzymać siebie i rodzin. Wszyscy „wegetujemy” – mówi anonimowo nasz informator pracujący w stąporkowskiej firmie. Załoga obawia się, że odcięta zostanie woda. Dostarcza ją Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Stąporkowie. Wicedyrektor przedsiębiorstwa Czesław Michalczewski wyjaśnia: - Prowadziliśmy rozmowy z szefostwem firmy, obiecało uregulować zaległości. Obecnie nie ma tematu odcinania wody dla zakładu, tym bardziej nie sprzyjają temu warunki atmosferyczne – twierdzi.
PIP „zamieszkała” w zakładzie
W Valdi Ceramica praktycznie „zamieszkali” pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy z Kielc. To, że kontroli było wiele, potwierdza rzeczniczka prasowa instytucji Barbara Kaszycka. - Dotyczyły one przeważnie spraw terminowości wynagrodzeń, ekwiwalentów za urlopy, czasu pracy. Z tego tytułu wyegzekwowaliśmy od właściciela firmy wypłatę 230 tysięcy złotych dla ponad 130 członków załogi. Tak sytuacja wyglądała w sierpniu ubiegłego roku, z naszych informacji wynika, że kolejne zaległości pojawiły się już jesienią. Aktualnie prowadzimy w zakładzie kolejną kontrolę, ale nie znam jeszcze jej wyników – dodaje Kaszycka.
Chcą ruszyć w lutym. Ruszą?
Co na to kierownictwo firmy. Rafał Krauze, kierownik do spraw marketingu i public relations w Valdi Ceramica tłumaczy. - Owszem, mamy zaległości, ale na przełomie stycznia i lutego spółka ma zostać dofinansowana ze źródeł zewnętrznych, nie ma mowy o sprzedaży czy likwidacji zakładu. Szukamy możliwości eksportu zagranicę. W lutym powinna ruszyć produkcja płytek, zorganizujemy nabór, będziemy potrzebowali przynajmniej 40 pracowników. Nic mi nie wiadomo o blokadzie naszych kont, normalnie wystawiamy faktury – zapewnia Krauze.
- W ubiegłym roku wzięliśmy udział w prestiżowych targach ceramicznych we włoskiej Bolonii. Liczymy na to, że nawiązane tam kontakty zaprocentują. Na razie musimy przeczekać trudny okres, załamanie i kryzys dotyka całe budownictwo. Borykają się z nim także zagraniczni producenci płytek – podkreśla Krauze. Valdi Ceramica czeka jeszcze na brakujące 8,7 miliona złotych dofinansowania z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości i ponad dwa miliony odsetek z tego tytułu. Instytucja ta zakwestionowała natomiast pieniądze wydane przez firmę na zakup gruntu. Prezes Waldemar Dzionek odwołał się od tej decyzji, ale brakujących pieniędzy jeszcze nie otrzymał.
Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?