Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witold Zaraska chciał kupić na własność kieleckiego „Plastyka”!

Jarosław PANEK, [email protected]
Witold Zaraska omal nie kupił kieleckiego "Plastyka", który miał zostać jego prywatną szkołą
Witold Zaraska omal nie kupił kieleckiego "Plastyka", który miał zostać jego prywatną szkołą
Na pierwsze danie zupa – krem z brokułów z płatkami migdałów. Na drugie morski łosoś gotowany na parze. Dziś ciąg dalszy relacji z wizyty w rezydencji Witolda Zaraski.

Rezydencja rodem z Hollywood i życie jak z Hollywood. Służba, świece do obiadu, dobre wina. U sufitu w salonie ogromne pająki – żyrandole, ściany ozdobione najlepszym polskim i światowym malarstwem i kredensy uginające się pod zastawą najlepszych i najstarszych w Europie wytwórni porcelany. Ta zastawa, to „słabość żony”, jak określał wyposażenie kredensów Witold Zaraska. Słabość spod znaku Versace. Taki tryb życia były prezes Exbudu wprost uwielbia, chociaż trzyma reżim dietetyczny. Choć stać go na każde smakołyki, jada skromnie zgodnie z zaleceniem lekarzy. Postanowiliśmy spróbować jego kuchni.

Podano do stołu

Po zwiedzaniu salonu przeszliśmy więc do jadalni. Służba zapaliła świecie i podała obiad.

- To niekoniecznie musi smakować. Jadam dietetycznie, według zaleceń lekarzy, ale też niestety monotonnie. Na szczęście już się przyzwyczaiłem. Jestem zdyscyplinowanym pacjentem - przekonuje Witold Zaraska, widząc, że zamówiliśmy do obiadu to co i on, choć służba parę godzin wcześniej spytała, co sobie życzymy. Można było wybrać, jak w restauracji.

A zatem na pierwsze danie zupa krem z brokułów z płatkami migdałów. Na drugie morski łosoś gotowany na parze. Do tego sałata lodowa z oliwkami nadziewanymi papryką oraz kasza, również gotowana na parze. Wszystko bez soli. Smak mają podkreślać przyprawy. Dlatego do kaszy podano wyostrzający smak, tarty chrzan.

- Sól to zabójstwo dla organizmu. Dlatego jej nie jem – przyznaje Witold Zaraska, który dzięki konsekwencji w zdrowej diecie, wygląda dziś wspaniale i można odnieść wrażenie, że wręcz wygląda młodziej, niż w czasach, gdy zżerał go stres związany z pracą. Może zatem już dużo wcześniej powinien zacząć odcinać kupony od swojego sukcesu i wcześniej przejść na emeryturę?

- To nie byłoby możliwe, bo praca to mój żywioł. Pasjonują mnie teorie zarządzania, tworzenie czegoś nowego, budowanie, ściganie się z innymi. Ja nawet przedkładam tę pracę i tę pasję, ponad samo zarabianie pieniędzy. W tym chyba jestem przeciwieństwem Michała Sołowowa. On żyje po to, żeby zarabiać, ja żeby tworzyć. I dlatego zapewne nie doszedłem do tak wielkiego majątku, jak on. Ale też nie to zawsze było moim celem - mówi Witold Zaraska, gdy po obiedzie siadamy do dalszej rozmowy.

Były szef Exbudu jest zdecydowanie bardziej wyluzowany niż w czasach swojej kariery zawodowej. Tryska dobrym humorem i wspaniałym samopoczuciem. A czy w takim razie czegoś ż w swoim życiu żałuje?

Oma nie kupił „Plastyka”

- Ależ mnóstwa rzeczy. Niektórzy pewnie myślą, że wszystko mi się udawało. To nie tak. Wiele planów nie wypaliło, bo albo zawalili inni ludzie, albo zbieg okoliczności nie sprzyjał. Żałuję bardzo, że nie wypaliła fuzja Exbudu z Budimexem. Kielce byłyby wówczas europejską potęgą. Żałuję, że nie wypalił też pomysł... sprywatyzowania kieleckiego „plastyka” – wyznaje Witold Zaraska, czym wprawia nas z nieukrywane zdumienie.

- A tak. Kiedy podjąłem jako prezes Exbudu współpracę z dyrekcją Zespołu Szkół Plastycznych w Kielcach, jego dyrektorem był nieodżałowany pedagog i świetny menadżer tej szkoły, Tadeusz Maj. Szybko odkryłem, że dzieła sztuki i prace plastyczne wykonywane prze uczniów tej szkoły mogą być wspaniałymi prezentami dla moich gości i kontrahentów zagranicznych.

Ci ludzie byli zaskoczeni, gdy wręczałem im takie pamiątki, bo na Zachodzie ręczną pracę, zwłaszcza związaną ze wszelkim formami sztuki, ceni się bardzo wysoko. Wtedy wpadłem na pomysł, aby „plastyka” sprywatyzować. Byłby moją prywatną szkołą , która fundowałaby naukę zdolnej młodzieży, ale też promowała jej talenty za granicą. Istniała szansa stworzenia w Kielcach wspaniałej szkoły, może potem nawet wyższej uczelni, promującej oryginalny świętokrzyski design.Te plany zaczęły się nawet konkretyzować i prywatyzacja było blisko. Ale Tadeusz Maj jednak wystraszył się tego pomysłu i go zablokował. Nie mam do niego o to pretensji i nawet rozumiem tego jego decyzję, W końcu chodziło o rewolucyjną przemianę. A jednak żałuję - wspomina prezes Zaraska, który przyznaje, iż właśnie odważne decyzje i śmiałe pomysły go uskrzydlały.

                Jutro o tym, czy Witold Zaraska miał zapędy dyktatorskie?

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia