Żywność znowu zdrożeje?

Rekordowe zbiory malin i cebuli, urodzaj na jabłka, ziemniaki, marchew, buraki, kapustę – eksperci oceniają, że warzyw i owoców będzie w tym roku pod dostatkiem. Słabo i bardzo niepewnie zapowiadają się jednak plony zbóż. Jak będzie naprawdę, zależy tylko od pogody.

Biznes prowadzony pod gołym niebem ma tę wadę, że skazany jest na kaprysy natury. Ubiegły rok był tego najlep-szym dowodem. Deszcze, powodzie, potem susze wyrządziły duże straty w uprawach. Na ich skutki nie trzeba było długo czekać – żywność drożała z miesiąca na miesiąc. Rolnicy i konsumenci z nadzieją patrzyli na tegoroczne uprawy, łudząc się, że będzie lepiej - odrobią straty i ich praca wreszcie zacznie się opłacać.

Optymistyczne prognozy zbiorów

Główny Urząd Statystyczny podał kilka dni temu prognozy tegorocznych plonów. Wskazują one, że w sadach i na polach obrodziło. Potwierdza to Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej. – Świętokrzyscy rolnicy byli optymistycznie nastawieni do tegorocznych plonów. Jeszcze w czerwcu mieli nadzieję na udany rok. Niestety… wszystko może zepsuć nad-miar wody, która przez cały lipiec leje się z nieba bez umiaru.

Oczekiwanie na pogodę

- Wiele pól stoi już pod wodą – mówi Ryszard Ciżla. - O żniwach można na razie zapomnieć, bo żaden kombajn nie poradzi sobie w tym błocie. Zresztą zboże jest powalone przez deszcze, wilgotne i na dodatek zaczęło już porastać. Nie będzie z niego mąki, nadaje się tylko na paszę. Gdyby nie deszcz, który od dwóch tygodni pada właściwie bez przerwy, zbiory zbóż byłyby już na półmetku. Jeśli pogoda się poprawi, a na to liczymy wszyscy – i tak zboża chlebowe będą słabej jakości, z niską zawartością glutenu, który potrzebuje słońca – dodaje.

- Ziemniaki, cebula, marchew, pietruszka i inne warzywa mogą tego nie wytrzymać. Uprawy zgniją w gruncie, bo żaden gatunek nie wytrzyma takiego nadmiaru wody. Do tego dojdą choroby grzybowe i pleśnie, i o zapowiadanym urodzaju będzie można zapomnieć – wyjaśnia prezes Ciźla.

Ceny znowu oszaleją?

A miało być tak dobrze. Wyższe plony owoców i warzyw, a tym samym niższe ich ceny w sklepach, zrekompensowałyby konsumentom ubiegłoroczną drożyznę. Niezłe plony zbóż przy-najmniej nie spowodowałoby wzrostu cen pieczywa czy mięsa.

Jak widzą to konsumenci? – Zła pogoda zawsze odbija się na klientach. Płacą więcej w sklepach, bo dla handlowców jest to powód, by podnieść ceny. Pewnie i tak będzie w tym roku, chociaż mam nadzieję, że deszcz w końcu ustanie. Z drugiej strony, szkoda mi rolników. Ostatnio nie wiedzie im się najlepiej, bo nie dosyć, że pogoda ich nie rozpieszcza, to jeszcze wybuchają kolejne afery z żywnością – mówi Rafał Muszyński, mieszkaniec Kielc.

- Moim zdaniem, czy będzie urodzaj, czy nie, to i tak wszystko będzie kosztowało drożej – podwyżki cen zawsze da się jakoś wytłumaczyć. Czy to będzie przez złą pogodę, czy wzrost cen paliwa lub energii – klient zawsze straci. Dlatego nie myślę o tym w kategoriach klęski czy katastrofy, ale oczywiście martwi mnie kolejny ewentualny wzrost cen żywności. Już teraz jest przecież wystarczająco drogo – mówi Bożena Malec z kieleckiego śródmieścia.