Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fabryka ruchu i radości - w Sandomierzu powstało niezwykłe miejsce. Jego twórcy opowiedzieli o pomyśle na biznes (zdjęcia)

Małgorzata PŁAZA
Fabryka ruchu i radości - w Sandomierzu powstało niezwykłe miejsce. Jego twórcy opowiedzieli o pomyśle na biznes (zdjęcia)Samba prowadzona przez  Kubańczyka Lazaro Lazo.
Fabryka ruchu i radości - w Sandomierzu powstało niezwykłe miejsce. Jego twórcy opowiedzieli o pomyśle na biznes (zdjęcia)Samba prowadzona przez Kubańczyka Lazaro Lazo. Małgorzata Płaza
Założyciele Fabryki Ruchu - Aleksandra Harańczyk-Kuter i Łukasz Kuter mówią, że ta placówka jest realizacją ich marzeń. Ci, którzy przychodzą tam na zajęcia powtarzają, że takiego miejsca w Sandomierzu do tej pory bardzo brakowało.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z FABRYKI RUCHU W SANDOMIERZU

 

Fabryka Ruchu znajduje się przy ulicy Okrzei, niedaleko dworca autobusowego, w cichej, spokojnej okolicy. Powstała w budynku po hurtowni Ruchu.   - Gdy po raz pierwszy weszłam razem z mężem do tego budynku, wiedziałam, że to jest dokładnie to, czego szukam. Urzekła mnie przede wszystkim przestrzeń. Wystarczył rzut oka, by zaplanować, co gdzie będzie się znajdować  - opowiada Aleksandra Harańczyk-Kuter. 

 

Placówka ruszyła niedawno - w październiku ubiegłego roku. Nie było głośnej reklamy – ogłoszeń czy banerów, a mimo to chętnych do udziału w zajęciach nie brakuje. Fabryka Ruchu tętni życiem.

 

Najwięcej dzieje się w godzinach popołudniowych. W jednej z dwóch dużych sal tańczą dzieci, w sąsiedniej panie ćwiczą zumbę. Co jakiś czas ktoś wchodzi do klubu Vacu, by potrenować indywidualnie na urządzeniach na podciśnienie i podczerwień.

 

Kilkoro dzieci bawi się w Kąciku Malucha. Są tu zabawki oraz stoliki z krzesełkami, miejsce do rysowania i malowania. Drugie wejście prowadzi do prawdziwego raju dla dzieciaków  - z basenem z piłeczkami i trampolinami. W barku można napić się kawy, herbaty lub gorącej czekolady, ale także przekąsić coś niewielkiego.

 

NOWOCZESNY, POPRZEMYSŁOWY WYSTRÓJ

- Wystrój jest dosyć chłodny, poprzemysłowy. Postanowiliśmy nie maskować charakteru budynku, przeciwnie – wydobyć go – wyjaśnia Aleksandra Harańczyk-Kuter, pokazując placówkę. - Staraliśmy się wykorzystać to, co się dało, zostawiliśmy stare lampy, regały,  tabliczki.

Pani Ola opowiada, że szukanie odpowiedniego lokalu zajęło jej cztery lata. Ceny za wynajem skutecznie odstraszały. Potem był szczęśliwy traf – firma Ruch postanowiła pozbyć się swojej sandomierskiej siedziby. 

 

- Gdy weszliśmy po raz pierwszy do budynku, odnieśliśmy wrażenie, że pracujących tam ludzi zaskoczył alarm przeciwbombowy – śmieje się pani Ola. - Pomieszczenia wyglądały tak, jakby cała załoga nagle wstała od swoich stanowisk i wyszła. Zostały nie tylko meble i sprzęty biurowe, ale i kubki z niedopitą kawą, zaschniętymi torebkami po herbacie, szminki, ubrania robocze, pod biurkami stały buty zmienne. Pokaźny zbiór pieczątek umieszczony w słoju jest teraz elementem dekoracyjnym.

Pierwszy miesiąc po zakupie budynku jego właściciele spędzili na wynoszeniu pozostałości po poprzednich pracownikach. Remont udało się przeprowadzić szybko, w ciągu czterech miesięcy. Dużego wsparcia i pomocy udzieliła rodzina  i przyjaciele. Zapytana, czy nie miała obaw, decydując się na zakup nieruchomość i otwarcie prywatnego ośrodka, Aleksandra  Harańczyk-Kuter odpowiada:  - Bałam się, oczywiście. Nadal się trochę boję. Ale musiałam spróbować. Wierzę, że to, co wymyśliłam się sprawdzi.

 

ZBUDOWANA NA PASJI

Aleksandra Harańczyk-Kuter mówi, że zamiar uruchomienia takiej placówki jak Fabryka Ruchu towarzyszył jej „od zawsze”.  - Pochodzę z rodziny, w której taniec, muzyka, aktywność, pasja, współpraca z ludźmi były ogromnie ważne, stanowiły nieodłączną część życia. Dlatego nie wyobrażałam sobie innej drogi. Choć z wykształcenia jestem psychologiem klinicznym, uznałam, że chcę robić coś innego – to, co kocham najbardziej - tłumaczy właścicielka Fabryki Ruchu.

Fabryka Ruchu ma być kompleksem rekreacyjno-edukacyjnym. Jej pomysłodawczyni podkreśla, że marzy o tym, aby przychodziły tu całe rodziny. Ma to być miejsce, gdzie  aktywnie i twórczo można spędzić wolny czas, odrywając się od komputerów i Internetu.      

Choć, jak mówi pani Ola, placówka dopiero raczkuje, oferta jest bardzo bogata. Na dzieci czekają zajęcia sportowe i taneczne. Dziewczynki chodzą na rytmikę z baletem, działają dwie grupy: dla 3-4 i 5-6 -latek. Z myślą o tych, którzy od tańca wolą gimnastykę, uruchomiono gimbawę. - To gimnastyka sportowa - dużo ruchu, tory przeszkód. Dzieciaki mogą się wyszaleć, wyżyć swoją niespożytą energię – wyjaśnia Aleksandra Harańczyk-Kuter.  

 

Nieco starsi na zajęciach „Judo - Sam” mogą poznawać techniki judo i samoobrony. Duży wybór mają panie: shape, aeorobox, fat burner, fit ball – to niektóre z  proponowanych zajęć ruchowych. Jest oczywiście niezwykle popularna obecnie zumba, są ponadto bardziej statyczne formy ćwiczeń  - joga i pilates. 

Vacu Club wyposażony jest w najnowocześniejsze urządzenia działające na podciśnienie i podczerwień, które mają przyspieszać proces odchudzania i osiągania wymarzonej sylwetki. W budynku działa  również gabinet masażu, gdzie dorośli mogą skorzystać zarówno z podstawowych masaży relaksacyjnych i leczniczych, jak i tych bardziej egzotycznych. Nowość to masaż gorącym miodem i gorącą czekoladą. Dzieci mogą natomiast skorzystać z gimnastyki korekcyjnej.

 

Z MYŚLĄ O MAMACH

- Po urodzeniu dzieci zaczęłam nieco inaczej patrzeć na moje miasto i zauważać, czego w nim brakuje. Ponadto wielokrotnie słyszałam, jak kobiety mówiły, że poszłyby poćwiczyć, gdyby nie to, że nie mają co zrobić z dziećmi – zaznacza Aleksandra Harańczyk-Kuter.

Fabryka Ruchu i jej propozycja „Aktywna mama” wyklucza ten argument. Na terenie placówki działa Centrum Rozrywki dla Dzieci „Pozytywka” ze znakomicie wyposażoną  salą zabaw. O dowolnej porze, między godziną 12 a 20, można zostawić tam dziecko pod dobrą opieką i pójść w tym czasie na ćwiczenia – choćby na przygotowany specjalnie dla mam mix zumby i shape’a, czyli – jak mówi pani Ola - coś dla duszy i ciała, albo udać się po zakupy czy do fryzjera, czyli zrobić to, na co zwykle brakuje czasu. Dodatkowo w „Pozytywce” odbywają się zajęcia językowe dla najmłodszych, a także zajęcia z rękodzieła i plastyki. 

 

Specjalne ćwiczenia pod hasłem „Aktywne 9 miesięcy”  czekają w Fabryce Ruchu na panie w ciąży. Niedawno powstał Klub Malucha. Są to zajęcia przygotowujące  dzieci, w wieku od półtora roku do trzech lat, do pójścia do przedszkola. Placówka organizuje także przyjęcia urodzinowe dla dzieci.

 

 WZOREM JEST „OAZA”

Aleksandra Harańczyk-Kuter podkreśla, jak ważna jest dla niej kadra. - Dobierałam ją bardzo starannie. Wybrałam sprawdzone osoby – mówi założycielka Fabryki Ruchu.  

Jogę prowadzi mężczyzna dojeżdżający aż z Łodzi, lekcje salsy – Kubańczyk Lazaro Lazo. Pani Ola prowadzi zumbę, jej siostra Kaja Harańczyk-Płaza – zajęcia taneczne dla najmłodszych.     

 

Pani Ola nie kryje, że wzorem jest dla niej prowadzona przez rodziców – Dzidkę i Marka Harańczyków przez wiele lat w Sandomierzu „Oaza”, przekształcona potem w Centrum Edukacji Kulturalnej Dzieci i Młodzieży. Ceniono ją za profesjonalizm, ale również wspaniałą, niemal rodzinną atmosferę. 

- Miałam pewien obraz współpracy z ludźmi, wspaniały wzór. Gdy „Oaza” przestała istnieć, postanowiłam sobie, że spróbuję odtworzyć to, co oferowała – opowiada Aleksandra Harańczyk-Kuter. - Co ciekawe, pierwsze pokolenia, które wychowywały się w dawnej „Oazie”, są już rodzicami i teraz przyprowadzają dzieci do Fabryki Ruchu. Pamiętają, jak było u moich rodziców i mają do mnie zaufanie. Chcieliby zaoferować swoim pociechom to, czego sami mogli wcześniej doświadczyć.

 

Pani Ola nie ukrywa również, że zamierza stworzyć zespół podobny do słynnego, obsypanego nagrodami, prowadzonego przez jej mamę – „Flika”. Podstawa już jest - to grupa dzieci uczęszczających na zajęcia rytmiki z elementami baletu.   

Właścicielka ma pomysł na jeszcze zespół - złożony z kobiet dorosłych. Miałaby to być grupa tańca współczesnego. - To propozycja dla pań, które kiedyś tańczyły i chciałyby do tego wrócić, albo po prostu mają marzenie, aby nauczyć się tańczyć – wyjaśnia Aleksandra Harańczyk-Kuter.  

Fabryka Ruchu ma być miejscem otwartym na ciekawe wydarzenia i wartościowe inicjatywy. W końcu listopada odbyła się tu zabawa andrzejkowo-mikołajkowa dla dzieci z sandomierskich świetlic socjoterapeutycznych, niedługo potem pokaz fryzur i makijażu, w połowie grudnia w budynku przy Okrzei zorganizowana została  akcja charytatywna na rzecz przytuliska dla psów z ulicy Wiśniowej. - Fabryka Ruchu to ma być miejsce, gdzie każdy bez względu na płeć i wiek znajdzie coś dla siebie. Pomysłów i planów jest mnóstwo. Będziemy się rozwijać i dostosowywać do oczekiwań – zaznacza Aleksandra Harańczyk-Kuter.
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia