Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźna susza nie tylko dla rolnictwa. Czy czeka nas drastyczny wzrost cen?

Marzena Smoręda [email protected]
Groźna susza nie tylko dla rolnictwa. Czy czeka nas drastyczny wzrost cen?- Po raz pierwszy widzę taką suszę, więc aby nie splajtować, kupiłem system nawadniający i codziennie dowożę na pole  sto tysięcy litrów wody do podlewania brokułów i kalafiorów - mówi  Paweł Masławski, młody rolnik z Pacanowa.
Groźna susza nie tylko dla rolnictwa. Czy czeka nas drastyczny wzrost cen?- Po raz pierwszy widzę taką suszę, więc aby nie splajtować, kupiłem system nawadniający i codziennie dowożę na pole sto tysięcy litrów wody do podlewania brokułów i kalafiorów - mówi Paweł Masławski, młody rolnik z Pacanowa. Dawid Łukasik
Fala upalnej pogody, która w regionie świętokrzyskim trwa nieprzerwanie od lipca, i brak deszczu wyrządziły już ogromne straty w gospodarstwach u rolników. Susza postępuje w ekspresowym tempie i jakie straty przyniesie w konsekwencji dla całej gospodarki, trudno przewidzieć. Tym bardziej że jest to sytuacja nienotowana od bardzo wielu lat.

Region szybko nam wysycha

Według komunikatu Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, z 21 sierpnia bieżącego roku, który informuje o bilansie wodnym na terenie całego kraju, deficyt wody występuje już prawie w całej Polsce, podczas gdy zaledwie 10 dni temu dotyczył tylko kilku zachodnich, centralnych i wschodnich regionów Polski. Obecnie obejmuje także mocno dotknięte suszą województwo świętokrzyskie, gdzie na przeważającej części od dwóch miesięcy nie padał deszcz. Sytuacja pogarsza się z każdym bezdeszczowym dniem i powoduje ogromne straty w rolnictwie, a zagrozić może także energetyce. Na skutek braku opadów deszczu wysychają bowiem rzeki i zbiorniki wodne. Na przykład w Ciekotach, w powiecie kieleckim, poziom wody w zalewie spadł w ciągu tego lata o kilkadziesiąt centymetrów i akwen skurczył się do rozmiarów sporej kałuży. Niski stan wód w wielu miejscach widać gołym okiem. W naszym regionie nie zagraża to na szczęście mieszkańcom, dla których woda pitna pozyskiwana jest na dużym terenie z głębin ziemi.

Dramat w rolnictwie  

Jak wygląda sytuacja u rolników?

- Są u nas powiaty, gdzie od wielu tygodni nie spadła nawet kropla deszczu. To w połączeniu z upałami oznacza stan klęski suszy. O wielu plonach już teraz należy zapomnieć, bo są uprawy, które takiej sytuacji na pewno nie zniosą. Na przykład kukurydza, która ma priorytetowe znaczenie w karmieniu zwierząt. Ogromne problemy w paszach spowodował też brak drugiego pokosu traw. Rolnicy wyprzedają więc bydło, żeby paszy wystarczyło na zimę. Bardzo źle jest z burakami cukrowymi, które więdną, podsychają na polach, a ziemniaki na piaszczystych glebach wprost się pieką. Źle jest też z ogórkami, marchwią, cebulą, malinami, jabłkami, które dojrzewają niewyrośnięte. Generalnie tam, gdzie nie ma możliwości nawadniania gruntu problem dotyczy każdej uprawy. To oznacza bardzo duże kłopoty dla przetwórni, które dostają w efekcie tylko 10 procent surowca, który założyły w planach.

Jeszcze większy problem będzie, jeśli do 20 września solidnie nie popada, przynajmniej przez kilka dni. Do tego czasu trzeba bowiem wysiać zboża ozime, a przecież trudno je sypać w glebę suchą jak popiół. Rolnictwo i przemysł przetwórczy leżą więc na łopatkach, a pod znakiem zapytania stoją przyszłoroczne zbiory - wyjaśnia dramat w rolnictwie Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej w Kielcach. - Nie ma innego wyjścia, tylko trzeba się modlić o deszcz - radzi.

Wyłączą nam prąd?

I chociaż susza w rolnictwie oznacza dramat dla tej branży i bardzo prawdopodobny wzrost cen artykułów spożywczych w sklepach, ekonomiści zwracają uwagę, że brak deszczu może przynieść jeszcze bardziej poważne skutki dla gospodarki.

- Deficyt wody ze względu na niski stan wód w zbiornikach może doprowadzić do problemów w funkcjonowaniu elektrowni i tym samym do wprowadzenia ograniczeń w dostawach prądu i właśnie to jest dla nas najgorsze, ponieważ może się bardzo źle odbić na firmach wszystkich sektorów gospodarki - wyjaśnia Robert Perz, kielecki ekonomista.  

Według danych Instytutu Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa susza dotyka już 14 grup roślin, w tym: 53 procent upraw ziemniaków, krzewów owocowych i roślin strączkowych, 20 procent upraw chmielu, 13-14 procent upraw warzyw gruntowych, tytoniu i chmielu,
11 procent upraw zbóż jarych,
11 procent upraw kukurydzy na kiszonkę dla zwierząt
 Jak podaj Bank BGŻ BNP Paribas szacuje, że największe straty mogą wystąpić w uprawach: kukurydzy - 30 procent,
użytki zielone, czyli pastwiska - 40 procent, zbóż jarych i rzepaku - 10-15 procent.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia