Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club w Kielcach

Marzena Smoręda* Panie prezesie, wkrótce odwiedzi pan Kielce. Jakie wiadomości przywiezie pan dla świętokrzyskich przedsiębiorców?

Marek Goliszewski: - Przede wszystkim w polskiej gospodarce da się już odczuć powiew optymizmu. Wiadomości nie są więc już tak pesymistyczne, jak dotychczas. Według prognoz ekonomicznych zanosi się na większy wzrost gospodarczy między innymi poprzez realizację inwestycji publicznych. Jeśli przybędzie miejsc pracy i wzrośnie zatrudnienie, przyszły rok będzie lepszy. Pierwszym zwiastunem tego jest obserwowany już wzrost eksportu. Prognozowany na przyszły rok 3-procentowy wzrost gospodarczy to dla Polski, w porównaniu do obecnej sytuacji, dobry wynik, ale wciąż za mały w konfrontacji z naszymi sąsiadami. Pod tym względem wleczemy się w ogonie Europy i żeby to zmienić, potrzeba wielu reform. Jak będzie w Polsce w przyszłości, zależy nie tylko od polityków, ale i od obrotności i pracowitości lokalnych przedsiębiorców i pracowników.

W Kielcach na spotkaniu Świętokrzyskiej Loży Business Centre Club chcę skonfrontować moje spojrzenie na sytuację i problemy gospodarcze ze spojrzeniem lokalnych przedsiębiorców. Musimy przedyskutować ważne kwestie, w których na pierwszy plan wysuwają się zadania dotyczące usuwania barier dla biznesu.
 

* Jak ocenia pan plany prezydenta Lubawskiego, dotyczące stworzenia wokół Kieleckiego Parku Technologicznego nowoczesnej dzielnicy przemysłowej na wzór Barcelony?

- Bardzo pozytywnie odnoszę do tych planów. Przyszłość gospodarki leży bowiem w nowych technologiach. Czas postawić na innowacje i zdobyć na to odpowiednie nakłady. Ogrom pieniędzy z Unii Europejskiej w nowej transzy na lata 2014-2020 przeznaczony zostanie właśnie na innowacyjne technologie. W takiej dzielnicy biznes przenikałby się z nauką. Pomysł jest cenny, ale dużo zależy w jego realizacji od polityki władz centralnych. Między innymi to, czy przedsiębiorcom nadal będzie się rzucać kłody pod nogi czy też pójdzie się na rękę.

* Czy Business Centre Club dostrzega problemy młodych ludzi, którzy, szczególnie w regionach o wysokim bezrobociu, takich jak Świętokrzyskie, nie mają szans, by dostać się na rynek pracy. Dobrze wykształceni fachowcy wyjeżdżają z regionu i kraju.

- Ten temat nie dotyczy wyłącznie młodych. Ludzie w średnim wieku także muszą mieć pracę i pensje na godne życie. Kryzys w równym stopniu dotyka wszystkich. Trzeba dokonać reform, które radykalnie poprawią warunki do pracy i życia dla wszystkich – starych i młodych. Business Centre Club ma pomysły na zmiany, które mogą wiele naprawić w polskiej gospodarce. Naszą rolą jest przeforsowanie tych zmian i stworzenie pozytywnego klimatu dla biznesu. Nie będzie to łatwe, bo w grę wchodzi wielka polityka, która potrzebuje pieniędzy na obsługę olbrzymiego długu publicznego czy deficytu skarbu państwa. BCC będzie bić się o to, żeby przedsiębiorcom łatwiej i taniej prowadziło się biznes, bo wciąż widać, że wielu zakłada firmy, ale szybko wycofuje się z biznesu, nie mogąc udźwignąć jego kosztów.

* Jak ocenia pan potencjał gospodarczy Kielc i regionu świętokrzyskiego?

- Kielce znam bardzo dobrze. Mam tu swoje wydeptane ścieżki, bo bardzo podoba mi się to miasto. Bywam tu mniej więcej co pół roku i rozwój miasta wciąż mnie zaskakuje. Zmieniają się ulice, place, budynki, przybywa obiektów sportowych Widać to na każdym kroku. Najlepiej oczywiście znam Targi Kielce, których prezes Andrzej Mochoń jest kanclerzem Świętokrzyskiej Loży Business Centre Club. Ośrodek ten swoim dynamicznym rozwojem, nie tylko jeśli chodzi o rozbudowę, zdobył doskonałą pozycję na rynku, dystansując targi w Poznaniu. Taki ośrodek jest dla miasta ogromnym atutem i magnesem, który ściąga tu tysiące biznesmenów. To wielka szansa dla Kielc i całego regionu. Klimat dla biznesu z roku na rok wydaje się być lepszy, ale nadal brakuje tu wielu działań, które byłyby zachętą dla budowania przedsiębiorstw.

* Dziękuję za rozmowę.