- Obrazy męża zawsze mi się podobały i przyznaję, że trochę zazdrościłam mu talentu - mówi pani Stanisława. – Namawiałam go do malowania, ale wymawiał się brakiem czasu. Postanowiłam sama chwycić za pędzel. Dziś oboje są na emeryturze i malują. Wolny czas spędzają za sztalugami. Jeżdżą na plenery, prezentują obrazy na wystawach. I co ważne - nie nudzą się ze sobą. Pasja malarstwa i wspólne spędzanie wolnego czasu jeszcze bardziej scementowały ich małżeństwo.
Malarz i kolekcjoner
Państwo Stanisława i Zdzisław Hutnikowie są małżeństwem od 40 lat. Nie były to łatwe lata. Praca zawodowa, wychowanie dwójki dzieci, budowa domu. To pochłaniało ich bez reszty , Nie było czasu na malowanie. Dziś mieszkają w wymarzonym własnym domu na Bukówce razem z dziećmi i wnukami.
Córka Małgorzata skończyła studia ekonomiczne, syn Jan z wykształcenia jest inżynierem elektrykiem. W rodzinnym domu pod okiem dziadków dorasta trójka wnuków.
Parter domu to królestwo Stanisławy i Zdzisława. Sypialnia, stołowy pokój z dużym stołem - miejscem rodzinnych spotkań. Jasne meble, ściany w pastelowych odcieniach, duże okna. W pokoju wygodna kanapa, fotele, zabytkowy stolik, który sami odnawiali.
– To nasze ulubione miejsce. Prowadzimy własny z sklep z ciuchami, a wieczorem najlepiej odpoczywamy w zaciszu domowym. Przy filiżance herbaty dzielimy się refleksjami, wrażeniami z minionego dnia - opowiada pan Zdzisław. Gospodarze są kolekcjonerami staroci. Obok zabytkowych mebli zwracają uwagę drobne, stare przedmioty. – Jesteśmy zapalonymi zbieraczami różnych starych przedmiotów. Odwiedzamy giełdy, bazary i kupujemy, co nam wpadnie w oczy.
Ściany mieszkania zdobią obrazy. Urokliwe pejzaże akwarele z zabytkowymi obiektami. – Interesuję się zabytkami architektury, utrwalam je w akwarelach - zwierza się pan Zdzisław. – W Kielcach można je jeszcze spotkać, choć szybko znikają. Domy, niegdysiejsze podwórka zlokalizowane w okolicach ulic 1 Maja, Koziej, Bodzentyńskiej. Myślę o całym cyklu takich akwarel z tymi prawdziwymi perełkami architektury.
Od sześciu lat w plenerach malarskich bierze udział pani Stanisława. – Pozazdrościłam mężowi i sama chwyciłam za pędzel. Z wykształcenia jestem ekonomistką, moją pasją jest malarstwo. Malujemy oboje. Przełamałam nieśmiałość po pierwszej wystawie moich obrazów. Dziś uczestniczę z mężem w plenerach malarskich, moje obrazy są wystawiane w klubach. Udało nam się znaleźć sposób na życie w wieku emerytalnym. I co ważne - nie nudzimy się, nie uciekamy od siebie. Swoją pasją zarazili 10-letnią wnuczkę Aleksandrę Jonkisz.
– Podpatruje, kiedy malujemy, jej uwagi są często zaskakujące i trafne. Kiedy dowiedziała się, że przygotowujemy wystawę w klubie Civitas Chrystiana, siadła i namalowała obraz. Jej płótno z książką w tle wzbudziło powszechne zainteresowanie zwiedzających. Być może pójdzie naszymi śladami - dopowiada pan Zdzisław.
Zauroczeni przyrodą
Suliszów, nieopodal Piotrkowic, to ich ulubione miejsce. Tu odpoczywają i malują. – Wróciłam do korzeni - mówi ze śmiechem pani Stanisława. - Co prawda nie przetrwał mój rodzinny dom, ale na placu rodziców postawiliśmy nowy. Okolica jest piękna - dokoła las, łąki, rzeczka.
Wnuczki - Marysia i Ola kochają przyrodę i są wielkimi miłośnikami koni. Ferie, wakacje najchętniej spędzają w zaprzyjaźnionej, kieleckiej stadninie. Marzą o własnych koniach. Opracowały komputerowo projekt techniczny stajni w Suliszowie. - Cieszymy się, że mają zainteresowania, hobby, które pozwalają im ciekawie spędzać wolny czas. Dobrze się uczą, są konsekwentne w działaniu i myślę, że zrealizują swoje marzenia – przyznaje pani Stanisława.

Strefa Biznesu: Wypalenie zawodowe coraz większym problemem w Polsce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?