MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Huk i... po skoczni

Agata KOWALCZYK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Skocznia po pierwszych wybuchach
Skocznia po pierwszych wybuchach Ł. Zarzycki
Została sterta betonu i kłębowisko zbrojenia
Została sterta betonu i kłębowisko zbrojenia Ł. Zarzycki

Została sterta betonu i kłębowisko zbrojenia
(fot. Ł. Zarzycki)

Trzy syreny, komenda "uwaga", kilka strzałów i skocznia na stadionie zniknęła z panoramy Kielc. Betonowy kolos ze zbrojeniami przewrócił się jak zabawka. Detonacje obserwowało kilkanaście osób.

W betonowej konstrukcji skoczni pirotechnicy wywiercili otwory, w których wczoraj umieścili 4 kg dynamitu. Potem sprawdzili, czy w strefie, w której mogą się pojawić odłamki nie ma ludzi. Rozległy się trzy syreny. Pirotechnik Krzysztof Glijer podał komendę "uwaga" i po 10 sekundach odpalił ładunki.

NA BOK ZGODNIE Z PLANEM

Rozległo się kilka strzałów, jeden po drugim, niezbyt głośnych. Widzowie odczuli na piersiach ciężar fali uderzeniowej, którą wywołała detonacja. I skocznia przewróciła się jak zabawka. Nad stokiem uniosła się chmura kurzu. Po kilkunastu sekundach opadł, a na trasie zjazdu narciarskiego ukazała się sterta betonu i kłębowisko drutów.

- Wszystko poszło zgodnie z planem, skocznia przewróciła się na bok - informuje Krzysztof Glijer, kierownik działu minerskiego w firmie Remost z Dębicy. - Wysadziłem już 44 kominy i rozbroiłem tysiące pocisków, więc dla mnie to było jedno z wielu zdań. Skocznie detonuje się tak jak komin.

NARCIARSKA TRASA

Po kilkunastu minutach pirotechnicy spakowali sprzęt i opuścili miejsce detonacji. Gruzowisko zostało ogrodzone, a dzisiaj rozpocznie się ciecie betonu i zwożenie go ze stoku. Po usunięciu gruzu pirotechnicy pojawią się ponownie.

- Wysadzimy jeszcze wieżę sędziowską oraz betonowe fundamenty skoczni ukryte w stoku - informuje pirotechnik.

Na koniec pracownicy Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni wyprofilują stok w miejscu gdzie stała skocznia, tak aby tędy dało się poprowadzić narciarską trasę. Prace potrwają do końca października.

Nie udała się

Betonową skocznie na Stadionie w Kielcach oddano do użytku 11 stycznia 1970 roku. Obiekt okazał się źle zaprojektowany i narciarze przewracali się na rozbiegu. Skakał na niej mistrz olimpijski w skokach Wojciech Fortuna. Kieleckiego konkursu nie wygrał. Decyzja o zburzeniu skoczni zapadła po ekspertyzie wykonanej przez pracowników Politechniki Świętokrzyskiej. Wykazała ona, że obiekt jest w fatalnym stanie i nie nadaje się do remontu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie