Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protesty na ulicy Bałtowskiej w Ostrowcu nie ustają, ale... maszt nie zostanie zdemontowany

Anna ŚLEDZIŃSKA [email protected]
W czasie oględzin przy maszcie z mieszkańcami ulicy Bałtowskiej rozmawiał między innymi Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Władysław Adamski.
W czasie oględzin przy maszcie z mieszkańcami ulicy Bałtowskiej rozmawiał między innymi Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Władysław Adamski. Anna Śledzińska
Mieszkańcy ulicy Bałtowskiej nie składają broni i będą się domagać zlikwidowania masztu z antenami telefonii komórkowej, który stanął w pobliżu ich domów. Szanse na to mają jednak niewielkie.

W poniedziałek na ulicy Bałtowskiej odbyły się oględziny z udziałem pracowników Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, który prowadzi postępowanie w sprawie samowoli budowlanego.

MIESZKAŃCY SIĘ BOJĄ

O protestach mieszkańców tej ulicy pisaliśmy przed tygodniem. Nie zgadzają się oni na przeniesienie w pobliże ich domów anten dwóch sieci komórkowych, które do tej pory były zamontowane na zburzonym już "Modeksie". Tym bardziej, że wnioski inwestora złożone do urzędów dotyczyły pylonu reklamowego, a nie masztu telefonicznego. O pomoc zwrócili się do starosty i prezydenta, radnych, a także urzędów, w tym Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

- Miał być maszt reklamowy, a okazało się, że zamontowali na nim anteny telefonii komórkowej. Nikt nie zapytał nas o zgodę- mówi Kazimierz Kocowski.- Nikt nie przejmuje się, jakie skutki na nasze zdrowie tak bliskie sąsiedztwo promieniujących anten. Poza tym obok jest rozdzielnia gazu i stacja benzynowa, więc po prostu boimy się, żeby nie doszło do jakiegoś nieszczęścia.

PYLON REKLAMOWY CZY MASZT Z ANTENAMI?

Do Urzędu Miasta w Ostrowcu, w lutym wpłynął wniosek o wydanie decyzji w sprawie usytuowania przy ulicy Bałtowskiej pylona reklamowego o powierzchni 26 metrów kwadratowych i wyłącznie na taki obiekt wydano warunki zabudowy.

Pylonu reklamowego dotyczyło też pozwolenie wydane w kwietniu przez Starostwo Powiatowe. Nigdzie nie został zgłoszony zamiar montażu tam anten telefonicznych.

Po zamontowaniu części z nich, w okolicznych domach pojawili się pracownicy firmy wynajętej przez telefonię komórkową, badający poziom promieniowania. Pomiary nie wykazały niczego niepokojącego.
W poniedziałek na miejscu zjawili się pracownicy Powiatowego Inspektoraru Nadzoru Budowlanego poinformowani o tym, że na maszcie zamontowano kolejne anteny. Obecny był też pełnomocnik inwestorów.

Maszt z antenami oraz zapowiadaną reklamą stoi między domem a rozdzielnią gazu.
(fot. Anna Śledzińska)

- Wszystko zostało zrobione zgodnie z przepisami prawa budowlanego, bo nam zależało na tym, żeby nie było takich reperkusji- mówi Krzysztof Wypych, pełnomocnik wspólników BC-LDS Bobkiewicz, Cholewiński Spółka Jawna. - Wystąpiliśmy o pozwolenie na budowę pylonu reklamowego i je uzyskaliśmy. Po uzyskaniu zgody na użytkowanie weszły firmy montujące urządzenia telekomunikacyjne. Do tego, aby zgodnie z prawem mogły one funkcjonować, muszą być spełnione dwa warunki- nie mogą mieć rozmiarów większych niż trzy metry i muszą spełniać normy obowiązujące w Polsce. Wystąpiliśmy o odpowiednie pozwolenia, a w międzyczasie następował montaż tych urządzeń. Kiedy w wydziale środowiska w Starostwie Powiatowym zarejestrowano nasze zgłoszenie, mogliśmy włączyć urządzenia. To nie nasza wina, że lobby telekomunikacyjne wywalczyło takie przepisy, które mieszkańcom trudno zrozumieć.

SIECI POSTRASZYŁY ODSZKODOWANIEM

Pełnomocnik właścicieli działki przyznaje, że przeniesienie anten z Modeksu na sąsiednią działkę, było konieczne, gdyż z rozwiązaniem umów wiązały się olbrzymie odszkodowania.

- Kiedy sprzedawaliśmy budynek "Modeksu" nie mieliśmy pojęcia, że nowy właściciel będzie go wyburzał, a mamy dziesięcioletnie umowy z sieciami komórkowymi. W przypadku zerwania umów w grę wchodziło kilkaset tysięcy, a może nawet milion złotych odszkodowania - mówi Krzysztof Wypych.- Staraliśmy się dotrzeć do mieszkańców, ale tak naprawdę nie wiemy, z kim moglibyśmy rozmawiać. Pytałem w imieniu moich mocodawców, czego mieszkańcy oczekują. Z jedną panią rozmawialiśmy o odszkodowaniu, ale odmówiła twierdząc, że nie jest sama. Rozumiemy, że mieszkańcy mogą czuć się niekomfortowo.

Kontrola przeprowadzona przez inspektorów nadzoru budowlanego oraz ochrony środowiska trwała ponad godzinę. Jej wyniki będą podstawą do dalszego postępowania w sprawie samowoli budowlanej. Interweniujący mieszkańcy czekają też na odpowiedź z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i będą się domagać przeprowadzenia ponownych pomiarów promieniowania po uruchomieniu wszystkich zamontowanych anten.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie