MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyborcza zagadka

/JaS/

Optymiści mówią, że wyborcza frekwencja powinna przekroczyć 30 procent, pesymiści, nazywający siebie realistami, że wyniesie ledwie 15-20 procent. Tak czy inaczej frekwencja w jutrzejszych wyborach nie zapowiada się imponująco. Jest długi weekend, ludzie masowo wyjechali na kanikułę, pogoda zapowiada się nie najlepsza. Po trzecie wreszcie świadomość wyborcy, jaką rolę pełni Parlament Europejski i dlaczego warto wybierać do niego swoich przedstawicieli, jest niewielka.

Bezpośrednie wybory są kwintesencją demokracji, każdy z nas biorąc wyborczą kartkę i wrzucając ją do urny, ma wpływ na to jak będzie się nam żyło przez następne lata. Mimo tego do wyborów nie chodzimy masowo. Analizując frekwencję wyborczą w ostatnich latach wyraźnie widać, że jest tendencja spadkowa. O ile w wyborach do Sejmu w 1993 roku wzięło udział ponad 52 procent uprawnionych, to już w roku 2001, już tylko 46 procent.

Im ważniejsze dla nas, tym mniejsza frekwencja

Co ciekawe, w Polsce największą popularnością cieszą się wybory do organów, czy do urzędów, które przeciętnemu zjadaczowi chleba niewiele mogą zagwarantować, na przykład, że w jego dzielnicy, czy wsi powstanie nowa droga. A najmniejsza frekwencja jest właśnie w wyborach, gdzie wskazujemy ludzi, będących najbliżej nas, którzy o nasze codzienne sprawy mogą skutecznie powalczyć. Świadczą o tym dane, najwyższa frekwencja jest w wyborach prezydenckich, choć zakres uprawnień prezydenta Rzeczypospolitej jest dość ograniczony. W wyborach na ten urząd w 1995 roku frekwencja wyniosła ponad 68 procent, w 2000 roku - 61 procent. Przeciwnie jest w wyborach samorządowych, choćby do rad gmin. Choć wiadomo przecież, że radny z naszej dzielnicy może na forum rady sporo załatwić. Mimo to frekwencja w wyborach do rad gmin w 1994 roku wyniosła zaledwie... 33 procent, lepiej było w wyborach w 2002 r. - 44 procent. Dwa lata temu po raz pierwszy bezpośrednio wybieraliśmy wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Obecnie, po tym jak zlikwidowano zarządy miast i gmin, te osoby dysponują potężną władzą i mają olbrzymi zakres uprawnień. Jednak frekwencja w tych wyborach jest mizerna. W 2002 roku w drugiej turze sięgnęła tylko... 35 procent.

Jak będzie?

Frekwencja w pierwszych wyborach do Parlamentu Europejskiego nie zapowiada się rewelacyjnie, zresztą jest ona niska we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Co może negatywnie wpłynąć na niedzielną frekwencję? Z pewnością marna, bezbarwna i sztampowa kampania wyborcza, dodatkowo jeszcze spóźniona. Na dobre zaczęła się rozkręcać na półtora tygodnia przed wyborami. Po drugie długi weekend, w miejscowościach turystycznych jest pełnie obłożenie, co oznacza, że wyborców nie ma w miejscu zameldowania. Mogą wprawdzie głosować poza nim, ale trudno uwierzyć, że wszyscy pobrali wcześniej ze swoich urzędów gmin specjalne zaświadczenia, które uprawniają do głosowania w lokalach na terenie całego kraju. Po trzecie jest powszechne zniechęcenie do polityków, których uważa się za ludzi, którzy startują w wyborach tylko po to, by nabić sobie kabzę.

Miejmy nadzieję, że złe prognozy - także pogodowe - się nie sprawdzą. Polacy uwielbiają jęczeć i narzekać zwłaszcza na polityków. Tylko, czy te osoby, które nie poszły na wybory mają do tego prawo? Może lepiej pojęczeć nad sobą?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie