Pomysł wytwarzania krówki w Bidzinach pojawił się kilka lat temu. - Myśleliśmy, aby oprócz artykułów nabiałowych o krótkim terminie przydatności produkować coś jeszcze, co pozwoli przede wszystkim utrzymać zakład i dać pracę – mówi Maria Kulczuga, prezes zarządu Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Bidzinach. – Na poszerzenie działalności pozwalały nam warunki lokalowe. Na Pomorzu kupiliśmy używane maszyny i tak rozpoczęliśmy produkcję.
Na początku ze sprzedażą krówek nie było dobrze. Nowy cukierek miał problem z „wbiciem” się na rynek. Jednak jakość wyrobu zaważyła i z miesiąca na miesiąc krówka z Bidzin sprzedawała się coraz lepiej. - Mieliśmy propozycję współpracy z Wawelem, ogólnopolskim producentem słodyczy. U nas chcieli produkować krówkę pod ich szyldem. Ostatecznie nie podpisaliśmy kontraktu, ponieważ zaproponowane warunki finansowe nam nie odpowiadały – mówi Maria Kulczuga.
W papierki cukierki zawijane są ręcznie. Dzięki temu wyrób jest lepszy. Cukierki zawijane mechanicznie nie są już tak dobre. (fot. Michał Leszczyński)
DUŻO ODBIORCÓW
Spółdzielni udało się podpisać umowę z lubelską fabryką cukierków Pszczółka. - Są w stanie odebrać każdą ilość. Na miejscu zawijamy bidzińską krówkę w papierki z ich nadrukiem, z zaznaczeniem, że wyprodukowano w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Bidziny – wyjaśnia prezeska.
Kontrakt opiewa obecnie na 30 ton miesięcznie, ale rozpoczynali o 15. - Chcieliśmy zobaczyć, jak wyjdziemy finansowo. Oprócz cukierków dla Pszczółki, produkujemy pod własną marką na rynki świętokrzyski, lubelski, podkarpacki. Mamy odbiorców w Warszawie – wylicza Kulczuga.
Fabryka w Bidzinach zaopatruje też firmę z Sandomierza, która sprzedaje krówki zapakowane w kartony w kształcie sandomierskich zabytków: bramy opatowskiej i ratusza.
Mleczarnia nawiązała też kontakt z producentami ciastek, dla których z linii produkcyjnej trafia masa krówkowa. Ale to nie wszystko. Na miejscu w opakowania jednostkowe pakowane są ryże i kasze, co dla spółdzielni jest dodatkowych źródłem pieniędzy.
BEZ ŚMIETANY I MASŁA
Mleczarnia całkowicie zrezygnowała z produkcji artykułów nabiałowych. - Nie mieliśmy wielkiej produkcji, a koszty ogromne. Hurtowni nabiałowych jest coraz mniej, mniej jest też małych sklepików, jedynie pozostały duże sieci handlowe. Koszt nawiązania z nimi współpracy też jest spory – mówi pani prezes.
Według Marii Kulczugi, decyzja rady nadzorczej w porozumienia z zarządem o zaprzestaniu produkcji mleka, śmietany, masła i serów była decyzją właściwą.
JEST MIEJSCE DLA DWÓCH KRÓWEK
Spółdzielnia nie zrezygnowała z obrotu mlekiem, które sprzedaje w tak zwanym przerzucie, czyli skupuje od rolników i odsprzedaje dalej do innych firm. Oprócz tego spółdzielnia posiada sieć sklepów i hurtownię.
Mleczarnia w Bidzinach nie jest jedyną w powiecie opatowskim, wytwarzającą krówkę. Od lat z produkcji krówki słynie Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Opatowie. Pierwsza próbna produkcja cukierka w Opatowie wystartowała 28 listopada 1979 roku. Obecnie cukierek z Opatowa również podbija rynki, a opatowska fabryka produkuje i sprzedaje każdą ilość. - Mimo trudnej sytuacji na rynku, cieszę się, że w powiecie opatowskim znalazło się miejsce dla krówki z Bidzin i z Opatowa – podkreśla prezes Kulczuga.
Maria Kulczuga, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Bidzinach prezentuje pudełko z Krówkami tutaj wyprodukowanymi. (fot. Michał Leszczyński)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?