– Ten sezon dla pszczół jest trudniejszy – ocenia Stefan Nachyła, wiceprezes Świętokrzyskiego Związku Pszczelarzy. Po trwającej pięć miesięcy zimie rodziny pszczele są osłabione. Dodatkowo dziesiątkuje je warroza – choroba pasożytnicza wywoływana przez roztocza oraz przenoszone przez nie choroby wirusowe i grzybicze. – Część rodzin pszczelich ginie po wyleceniu z ula. Nie znamy przyczyn tego zjawiska – mówi pszczelarz.
Deszcze za długie
Pszczołom nie służy również wyjątkowo mokra w tym roku wiosna. – Owady błonkoskrzydłe są termofilne, czyli nie są aktywne, kiedy jest zimno i pada deszcz. Ponieważ żerują na kwiatach, które otwierają się na światło słoneczne, w pochmurne dni nie wylatują, żeby pobierać pokarm, bo i tak nie mogą dostać się do miodników – tłumaczy doktor Mariusz Gwardjan, zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii w Kielcach.
Już wiadomo, że w świętokrzyskim nie udały się tegoroczne zbiory miodu rzepakowego. – Kiedy kwitł rzepak, to u nas lało przez kilka dni. Za to piękną pogodę mieli pszczelarze na północy i zachodzie Polski, więc tam zbiory miodu rzepakowego powinny być udane – mówi Stefan Nachyła.
Utrzymujące się od kilku dni deszcze i chłód powodują, że pszczoły nie pobierają również nektaru z kwitnących akacji. Za kilka – kilkanaście dni zaczną kwitnąć lipy, ale jeśli deszczowa aura się utrzyma, nie będzie również miodu lipowego. – W dodatku lipa jest rośliną bardzo kapryśną i nawet jak pszczoły uwijają się przy kwiatach, może się okazać, że w plastrach będzie pusto – mówi pszczelarz.
Zapasy zebranego wczesną wiosną miodu kwiatowego szybko topnieją w ulach (z prędkością 1 kg na dobę). – Bo teraz, kiedy pszczoły się mnożą, prawie cały zapas zrobionego miodu pożerają młode larwy. Mądry pszczelarz wie, że trzeba zostawić larwom dobry pokarm, bo wtedy rodzina pszczela będzie silniejsza i odporniejsza – tłumaczy hodowca.
Pszczelarze mają nadzieję, że mimo wszystko, gdy wrócą słoneczne dni, pszczoły nadrobią straty. W Górach Świętokrzyskich od czerwca do później jesieni pszczoły zbierają spadź z drzew iglastych i nektar wrzosowy, pod koniec lata zbierają również pożytek z nawłoci. Czasem wystarczy nawet kilka dni dobrej, słonecznej pogody, żeby zdrowa, silna rodzina pszczela wyprodukowała nawet do 5 kg miodu. Przeciętnie z jednej rodziny pszczelej można pozyskać do 20 – 30 kg miodu w sezonie.
Drogo, bo mało
- Jak będzie w tym sezonie, zobaczymy, może jeszcze nadrobimy straty – ma nadzieję wiceprezes świętokrzyskich pszczelarzy. – Jeśli nie, miód zdrożeje, pewnie o 2-3 złote na małym ćwierćlitrowym słoiczku i średnio o 5 zł na litrze – prognozuje.
Obecnie 250 mililitrów miodu kwiatowego z polskiej pasieki kosztuje w sklepie średnio od 10 do 13 złotych, spadziowego – od 15 do 18 złotych.
Województwo świętokrzyskie nie jest potentatem w produkcji miodu. Jak informuje doktor Mariusz Gwardjan, w 2012 roku w nadzorze weterynaryjnym znajdowały się województwie świętokrzyskim 1963 pasieki, w których mieszkało 53 997 rodzin pszczelich. Najwięcej – 639 pasiek (20 tysięcy rodzin pszczelich) było w powiecie kieleckim, drugi był powiat opatowski – 139 pasiek, średnio 30-40 pasiek funkcjonowało w powiatach koneckim i buskim. Przeważają u nas małe, hobbystyczne gospodarstwa po 10 -20 uli. Na terenie świętokrzyskiego działają 4 zakłady konfekcjonowania miodu.
Dobry miód
- To ten, który jest sprawdzony, hodowca jest świadomy, nie stosuje leków w okresie miodobrania, bo niestrawione przez pszczoły pozostałości antybiotyków i sulfonamidów przedostają się do plastrów i miodu i taki miód nie ma żadnej zdrowotnej wartości – tłumaczy Mariusz Gwardjan. Kumulowane w miodzie pozostałości leków mogą skutkować po dłuższym czasie spożywania zaburzeniami układu odpornościowego, alergiami. Najbardziej szkodliwe dla człowieka są sulfonamidy, którymi hodowcy zwalczają choroby bakteryjne u pszczół. - Te leki mają działanie toksyczne na narządy wewnętrzne człowieka – podkreśla lekarz.
W Polsce na 270 prób miodu badanych rocznie pod kątem zanieczyszczeń chemicznych średnio u 4 proc. wykrywa się metale ciężkie (ołów) i pozostałości sulfonamidów.
Ratujmy pszczoły i trzmiele
Pożytecznych błonskoskrzydłych – pszczół i trzmieli mamy coraz mniej. Winę ponosi cywilizacja: dużo owadów ginie na drogach, pada ofiarą chemizacji rolnictwa i niefrasobliwych działkowców, którzy stosują opryski chemiczne. Kurcząca się populacja pszczół i trzmieli to zagrożenie dla sadownictwa i ogrodnictwa, ponieważ bez tych owadów nie zostaną zapylone kwiaty pomidorów, ogórków, drzew owocowych. W Holandii w gospodarstwach sadowniczych i warzywnych zakłada się sztuczne gniazda trzmieli. W Polsce pszczoły wysiedla się poza granice miast wprowadzając zakazy stawiania pasiek w obrębie miasta. Przepis jest podyktowany troską o osoby uczulone na jad pszczeli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?